sobota, 13 marca 2021

7 maja 1987

Środa


Powoli zaczynam zmieniać zdanie o tym facecie. Zaczyna mnie wkurwiać. Powoli odkrywa swoje karty. Okazuje się, że niezły z niego typek. Po tym co się dzisiaj stało inaczej w ogóle na niego patrzę. 

Chuj kazał nam iść do sadu i obcinać odrosty. Po zrobieniu tego poszliśmy do niego. Okazało się, że to nie koniec. Za drogą było jeszcze kilkanaście rzędów do roboty. Powiem szczerze, że tym było dużo naszej winy. Obeszliśmy, zobaczyliśmy ile tego jest i usiedliśmy na końcu sadu w trawie. 

Do przerwy go nie było więc myśleliśmy, że go i po go nie będzie. Widocznie zbyt długo siedzieliśmy. Wziąłem się już do roboty kiedy usłyszałem dźwięk motoroweru. Patrzę jedzie gościu zły jak cholera. I od razu do nas z mordą. 

-Co wy do cholery myślicie, że ja wam za leżnie płacę! Ja was szukam, jeżdżę od sklepu do domu i kto zapłaci za benzynę?! Co?! 

Zagotowało się we mnie i przyznam, że dość niecenzuralnie o nim pomyślałem. “A kto ci, kutasie zjebany, każe jeździć po całej wsi, skoro wiesz, że my w sadzie jesteśmy?! Sam nas przecież tu, kurwa, wysłałeś! A z drugiej strony to strasznie na tym motorowerku tej benzyny dużo spaliłeś?” Nic jednak nie powiedziałem, bo byśmy pewnie jeszcze więcej pubie dostali. 

Gdy już się trochę wykrzyczał a miał dużo do powiedzenia z pogardą rzekł: 

-Obcinam wam godzinę od dniówki, - i pojechał. 

“A huj ci w dupę jedź szajbusie popierdolony!” 

Chcę zaznaczyć, że siedzieliśmy niecałe pół godziny. Kurwa, darł się jakbyśmy co najmniej zamordowali człowieka. A co on sobie, kurwa, myśli, że pracowników etatowych najął?! Jesteśmy tylko uczniami i należą nam się specjalne prawa. Dobrze, że byłem w dobrym nastroju i chuj niewiele mi go zepsuł. Wyszło na to, że mamy dziś zapisane tylko pięć godzin. No i dobra. Widzę, że zarobić to tu nie zarobimy. 

Później nie było roboty. Kazał nam zrobić porządek w przechowalni i kończyć na dzisiaj. Tak zrobiliśmy, tylko nie jestem pewny, czy czasem nie trzeba było posprzątać całego pomieszczenia. Z jego gadania wynikało, że tylko połowę, żeby było gdzie pustaki położyć. Nie jestem pewien, bo teraz się pytał, czy wszystko zrobiliśmy i kiedy skończyliśmy. 

Wszystko to znaczy? Jak zwykle na dodatek uważa, że sami powinniśmy się domyślać. 

Jeszcze, żeby Heniek go wysłuchał do końca. Hahaha… ale nie… On coś, kurwa, mówi a Heniek idzie za róg domu się wysikać. Więc nie ma się co dziwić, że facet się wściekł. Był najbliżej, a po drugie taka niesubordynacja, o ja pierdolę! 

Heniu idzie za róg domu, rozpina rozporek a ten chuj do niego się drze: 

-Słuchaj chłopcze co do ciebie mówię!!! 

Z zachowania Henia mogłem wyczytać: Spierdalaj palancie na bambus! 

Gospodarz zaszedł pianą. Powiedział to takim tonem jakby chciał za chwilę chłopaka pobić. Koniec końców zaczynam twierdzić, że ten człowiek to jakiś choleryk, nerwus, narwaniec, który nie potrafi nad sobą panować i nie powinien mieć do czynienia z ludźmi, bo nie umie ich szanować. Czuję, że jeszcze dostanie nam się od niego. Pojeb pierdolony!


***


 Na obiad był kurczak. Niedogotowany. No i zupa. Dość dobra. Po obiedzie oglądaliśmy film science fiction na wideo. Kończę pisać. Zaczyna się sonda w TV. 


***


 Jutro w Sarnakach święto. Odpust. W zasadzie to nie powinniśmy pracować. Facetka też tak sądzi, ale ten pojebany pracuś kazał nam robić. Matko, jaki on tam pracuś?! Kurczę sam łazi jak bezdomny pies a nam każe robić. I to jak 5 minut stoimy to zaraz wrzeszczy. Przykład by chuj dał. Nie wiem jak ja tu z nim wytrzymam do końca miesiąca. 

Kurczę nie wysłałem listu. Trzeba pamiętać, żeby to zrobić jutro, żeby tylko nie zapomnieć. Dziś mieliśmy jechać na ten pierdolony Spitsbergen, ale nic z tego nie wyszło. 

Spitsbergenem nazywa to swoje ranczo z niedokończonym domem tam za Bugiem. Ma tam 20 ha różnego sadu. Dom jest duży. Jak tylko go skończy budować całą rodziną przeprowadza się właśnie tam. Nowobogacki. Jest to miejscowość położona niedaleko wschodniej granicy Polski. Zadupie jak się patrzy. Chyba nawet autobusy tam nie jeżdżą. 

Głowa mnie boli. Chyba pójdę spać. Dobrze, że napaliłem w tej kuchni, bo na dworze poniżej zera. Dziś do 10:00 było tak zimno, że musiałem założyć dodatkowo sweter i kurtkę. Przemoczyłem buty w tym sadzie.


***


 Zastanawiam się co ta praktyka zmieni w moim życiu. Czy wniesie do niego coś nowego? Czy spotkam swoje szczęście? Ciekawe jak będę ten miesiąc wspominał? Dobrze czy źle?


***


 Idę spać. Boli mnie głowa. Jutro jak zwykle pobudka o 6:20. Tylko jak ja się obudzę? Facet zabrał radio i zegarek. Idę spać. Dobranoc. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz