czwartek, 25 marca 2021

20 maja 1987

Środa


 22:00


Chłopaki będą smażyć ryby, które dzisiaj złowili w stawie. Już są oprawione i leżą równo jedna przy drugiej. Zajął się tym Rysiek. Poucinał im łby normalnie na żywca bez ceregieli. Ma zadatki na sadystę, nie. 


***


Dziś po robocie postanowiłem się wykąpać. Trudno było to nazwać jakąkolwiek kąpielą. Żadnej miednicy czy wanny nie mamy do swojej dyspozycji. Tutaj jest tylko kran z ciepłą wodą i duży kuchenny zlew. Pan Janiszek powiedział prawdę, że tutaj zastaniemy spartańskie warunki. No ale co miałem robić? Musiałem się jakoś opłukać po tych herbicydach. No i od noszenia tych pustaków normalnie byłem siwy, jakbym miał osiemdziesiąt lat. Cement wdziera się wszędzie i przykleja do wilgotnej skóry i włosów. 

Wsadziłem więc głowę pod kranem i umyłem. Później szyję i uszy. Następnie jakoś tak do połowy. Na koniec reszta ciała. Nachlapałem jak kaczka, ale co tam. Wyszorowałem porządnie wszystko mydłem w tym zlewie. Chuj, że potem będziemy myć talerze. Kurwa, nawet gumowego korka do zatkania odpływu nie dali. Jakby to był jakiś majątek. Poza tym wysoko. 

Musiałem skrzynkę podstawiać, żeby dosięgnąć i jako tako się opłukać. Dopiero drugi raz się kąpałem, a jestem tutaj trzeci tydzień. Zastanawiam się, jak czują się koledzy. No oni jeszcze wcale się nie kąpali. To znaczy, nie myli się w całości od góry do dołu. W sumie zastanawiam się, po co ta kąpiel. Przecież jutro zaczynamy wszystko od nowa. Tak samo się upierdolę jak dzisiaj.


***


 Dzisiaj też byliśmy na majówce. Ładny, chociaż malutki jest tutaj kościółek. Poza tym śliczne dziewczyny we wsi są. Takie jeszcze młodziutkie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz