Wtorek
Wieczór
Noc minęła fatalnie. Bardzo źle mi się spało. Najprawdopodobniej to przez herbatę, którą wieczorem zrobił mi Sylwek. To była siekiera.
Kiedy szedłem do szkoły byłem nieźle wystraszony. Okazało się jednak, że podczas lekcji będziemy mieli próbę. Mimo to na pierwszą lekcję poszedłem. To była uprawa roślin. Byłem przekonany, że na tej lekcji nic złego nie może się stać. Ostatnio przecież zrobiła kartkówkę. Okazuje się jednak, że jak ktoś ma pecha to już na całego.
Zrobiła kolejną. Bez najmniejszej zapowiedzi. Widocznie miała za mało ocen w dzienniku i chciała w ten sposób je uzupełnić.
Czyli jak się okazuje nauczyciele mają nas kompletnie w dupie. Robią tak jak im jest wygodniej. Nie obchodzi ich czy mamy czas się przygotować, czy też nie. Dbają o swój interes nie o nasz. Nie wiem, dlaczego, ale nauczyciele dostają zajoba przed praktykami miesięcznymi.
Nie uczyłem się z tego przedmiotu w ostatnich dniach. Jedyne wiadomości, jakie zdążyłem przechwycić z zeszytu wpadły do mojej głowy zaledwie dwie minuty przed dzwonkiem. Później próbowałem ściągać. Oczywiście wpadłem. Mam wrażenie, że nie mam talentu do tego typu działań. Zeszyt, który położyłem na kaloryferze szybko został przez nią przechwycony. Na mojej kartce napisała minus 1 i oświadczyła, że ocena przy sprawdzaniu będzie obniżona właśnie o tę wartość. Trudno, zdarza się. Z uprawy od początku roku nie miałem ani jednej dwójki. Liczyłem, że na koniec będę miał czwórkę, ale chyba będę musiał się z tą oceną pożegnać.
Dzisiaj byłem jeszcze na języku rosyjskim a konkretnie na kartkówce z tego przedmiotu. Pocieszające jest to, że poszło mi dosyć dobrze.
Później już do końca lekcji była próba. Przygotowywanie tej akademii nie szło najlepiej. Pani Byszewska nie dawała sobie rady z gromadą młodych ludzi. Każdy chciał coś przekręcić, poprawić, coś dodać. Każdy uważał, że swoją kwestię wygłosi lepiej niż ona to sugeruje. W rezultacie zrobił się straszny bałagan, nad którym ciężko było później zapanować. Poza tym moi koledzy są bezlitośni dla łagodnych i przyjaznych nauczycieli. Trudno było słuchać tych głupich żartów, które im wydawały się takie cool.
Po próbie pobiegłem na obiad. Na stołówce od kogoś dowiedziałem się, że o 16:00 będzie puszczony film na wideo. Film był naprawdę dobry. Po pierwszych minutach trudno było to stwierdzić. Wydawało mi się, że to jakaś chałtura. Dopiero później zorientowałem się, że to rewelacyjna komedia.
Film był dość długi tak, że kolację zjedliśmy dopiero o 19:45. Teraz zabieram się do nauki tego wiersza na 1 maja. Nie chcę zawieść naszej pani profesor. Wiem tylko jak jutro pójdę na lekcje. Absolutnie nic się nie uczyłem. Teraz mam przed sobą zeszyt do BHP. Wątpię i jednak że zdołam cokolwiek się nauczyć. W sumie i tak najgorsza jest przecież mechanizacja. Nie napisałem przecież tego referatu. Jutro postaram się coś wykombinować. Może powiem pani Byszewskiej, żeby mnie z tej mechanizacji zwolniła. A jak nie to pójdę na wagary. Nie mam innego wyjścia. Lepsza nieobecność nieusprawiedliwiona niż 2 w dzienniku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz