czwartek, 4 marca 2021

29 kwietnia 1987

Środa


Jak to się mówi każdy dzień trzeba zaczynać z nadzieją. Dokładnie tak było dzisiaj. Byłem totalnie sparaliżowany lękiem, ale nie straciłem nadziei. Jako że mieliśmy na 9:00 zrobiłem notatkę z BHP. Byłem w 100% przekonany, że na tej pierwszej lekcji jednak będę. No i jak to się okazuje życie potrafi pisać zupełnie inne scenariusze. Nie byłem. 

Wybrałem się na szkolną aulę, aby sprawdzić co się tam dzieje i okazało się, że jest tam już kilka osób z naszej grupy. Chłopak, który zawsze przychodzi z gitarą uczył się już wygrywać jakieś pojedyncze akordy. Pozostali bawili się mikrofonami i nagłośnieniem. Spytałem jak długo tutaj są? Dowiedziałem się, że przyszli przed chwilą. 

Po kilku minutach na tę wielką salę weszła nasza przemiła pani od języka polskiego. Po niej pojawiła się już reszta naszej gromady akademijnej. Bardzo się ze sobą zżyliśmy i polubiliśmy. 

Rozpoczęła się próba, ale znów było tak jak wczoraj. Jacek Rogoziński i Robert Lewandowski to są chyba największe ewenementy w naszej szkole, a już na pewno w naszej klasie. Trudno było ich okiełznać. Dla nich życie jest wieczną zabawą i wygłupami. Bez przerwy coś gadali do tych mikrofonów. I nie można powiedzieć, że była to zwykła paplanina jakichś dwóch przygłupów. Bestie na swój sposób są bardzo inteligentne. Bez przerwy pod adresem pani Byszewskiej leciały niedwuznaczne żarty i propozycje. Chwilami uszy więdły. 

Muszę powiedzieć, że nasza pani profesor jest niesłychanie tolerancyjna i odporna na tego typu zagrywki uczniów. Gdyby nie to próba przebiegałaby całkiem normalnie bez jakichś większych zgrzytów. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że załatwiła nam, to znaczy tym, co byli na próbie, oddelegowanie z dzisiejszego dnia nauki, a nawet jutrzejszego. Muszę powiedzieć, że taka opcja bardzo, ale to bardzo przypadła mi do gustu. Jak się później dowiedziałem kolejnego dnia ma być klasówka z matematyki. 

Próba powoli zbliżała się do końca. Mogliśmy sobie nawet pozwolić na 45-minutową przerwę, chociaż i tak robiliśmy sobie małe pauzy co jakieś 10-15 minut. Tak po prostu wyglądają przygotowania do akademii. W momencie kiedy ktoś na scenie recytował wiersz lub śpiewał piosenkę reszta grupy siedziała i się przyglądała. Dopiero jutro na próbie generalnej przed samym występem będziemy ćwiczyli ustawienie i kolejność występów. 

Byłem wyluzowany i zadowolony z siebie a w wolnych chwilach takich jak ty Pozwoliłem sobie na czytanie powieści Lema pod tytułem “Opowieści o pilocie Pirxie”. Świetna książka. Chyba nie uda mi się jej przeczytać przed rozpoczęciem praktyki. 

Oderwałem wzrok od lektury zorientowałem się, że to już koniec przedstawienia. Większość osób już wyszła. Umówiliśmy się na 18:00. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz