Sobota
Wreszcie skończyła się ta męczarnia. Ostatni dzień, to znaczy środa, był najcięższy. Facet wycisnął nas jak cytryny. Pracowaliśmy od 6:00 do 23:30. Najgorsze jest to, że za tą całą praktykę, za te całe dwa tygodnie dostaliśmy 7500 zł. Ręce opadają. Za tą robotę i za te godziny należało się dwa razy tyle. Najnormalniej w świecie oszukał nas. Jestem świadomy tego, że szkoła przymyka na to oko, udaje, że wszystko jest w porządku. Najwidoczniej ktoś ma tutaj swój interes.
Wczoraj wszyscy byliśmy w szpitalu u mamy. Czuje się trochę lepiej. Wychodzi w poniedziałek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz