Poniedziałek
O w mordę udało się! Sam w to nie wierzę. Byłem kompletnie nieprzygotowany, a nie zarwałem ani jednego balona. Tylko z tej mechanizacji wstawił mi minusa, bo referat, który napisałem na przerwie był nie na temat. I pomyśleć. Najadłem się strachu i tyle. W ogóle cały dzień był zjebany. Nerwówka jak nie wiem co. Dobra, nic to. Udało się jakoś. Kolejny dzień. Zostało tylko cztery, w tym jeden to praktyka. Jebać to!
Późnym wieczorem.
Jutro jest ta próba w związku z akademią na pożegnanie maturzystów. Już umiem ten wiersz. Uczenie się wierszy to dla mnie łatwizna. Robię to automatycznie, bez większego wysiłku. W sumie to jeszcze nie koniec mojej zabawy na scenie. Pani Byszewska dała mi kolejny tekst do nauczenia. Ten jest na pierwszego maja. Zapoznałem się z nim pobieżnie. Komunistyczny, ale ładny. Nosi tytuł: “Elegia o śmierci Ludwika Waryńskiego” napisany przez Broniewskiego. Mam termin do czwartku. Wiersz jest dość długi.
Byłem dziś u pani Byszewskiej. Zaprosiła mnie do siebie. Poczęstowała ciastkami i herbatą. Chwilę po rozmawialiśmy o mojej nauce i przyszłości. Nie była to rozmowa oficjalna Jak profesor z uczniem, ale raczej koleżeńska jak przyjaciel z przyjacielem. Po tej rozmowie, ale również obserwując to, co się dzieje do tej pory dochodzę do wniosku, że pani Byszewska jest najlepszą nauczycielką w mojej karierze uczniowskiej. Ma rewelacyjne podejście do uczniów. Nie podchodzi do nas z wyższością obserwowaną wśród innych nauczycieli. Traktuje nas raczej jak równych sobie. Obserwuję jak moim kolegom takie traktowanie bardzo szybko uderza do głowy i po pewnym czasie najnormalniej w świecie zaczynają zachowywać się niegrzecznie i nieodpowiedzialnie. Odczytują to jako słabość, a nie jak traktowanie nas jak dorosłych ludzi.
Jutro klasówka z języka rosyjskiego. Pracy domowej jak zwykle nie mam. Jak wpakuje mi dwie dwóje to będę się z tego wygrzebywał do końca semestru. Pisać? Nic już nie napiszę. Jestem zbyt zmęczony. Nawet gdybym teraz próbował to zrobić to narobię tyle błędów, że za samą ortografię postawi mi balona. Nie mam pojęcia jak ja ten jutrzejszy dzień przeżyję. W tej chwili miałem uczyć się wiersza, ale po prostu nie daję rady. W sumie może by i coś z tego było. Wiersze łatwo mi do głowy wchodzą. Jest jednak pewien mały problem. Tego typu tekstów zawsze uczę się na głos a tutaj nie jestem sam. W pokoju cichej nauki i jest tu
jeszcze kilka innych osób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz