Środa
Wieliszew 14:15
No tak, chomiki szeleszczą papierami w tym wiaderku, gryzą suchy chleb. Na dworze jest ciepło i świeci słońce. Justyna się kąpie. Kierownik hotelu wreszcie oddał mi dowód osobisty. Zameldował mnie w hotelu. W książeczce WKU mam zmieniony adres, należę teraz pod Nowy Dwór. Obawiam się, że będą jakieś kłopoty z tego względu. Nawet nie wiem, gdzie to jest. Tam, w Mińsku Mazowieckim, wszystko już znałem. Wiedzieli, kim jestem i co mi dolega, a tu nowi ludzie. Może wcale nie będą chcieli ze mną gadać, a może wszystko pójdzie lepiej niż tam?
***
Dziś na kolację będzie ryba. Tak powiedziałem Justynie. Dziwne, bo do tej pory było mi obojętne, co kupuję do jedzenia. Teraz dopiero zwróciłem na to uwagę.
Justyna jest tu na praktyce. Mam z nią bliski kontakt. Jest to kontakt na równym poziomie. Może trochę lepiej ją poznam. Ma skomplikowany charakter. Jej pierwszy dzień. Pracowała bez rękawic. Jest cała brudna. Nie chciała się wykąpać. Musiałem ją zagonić, a teraz siedzi ponad godzinę.
Mówiła, że dopiero wieczorem wykąpie się razem z koleżankami ze swojego pokoju. Zdziwiłem się, bo taka brudna miałaby chodzić do wieczora. Powiedziałem jej: "wiesz, nie lubię brudasów, idź teraz się umyj. Wieczorem, umyjesz tylko zęby". No i poszła. Mówiła, że wstydzi się tam chodzić, bo podglądają z ich chłopaki z klasy. Poradziłem, by poszła do naszej łazienki, tu na naszym piętrze. Tu nikt nie zagląda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz