poniedziałek, 2 października 2023

24 maja 1990

Czwartek 


Wieliszew 14:15 


Kumoterstwo, sitwa i kolesiostwo szerzy się na tych szklarniach. Ci wszyscy brygadziści... Ten Gieniu... Kurwa, tak się spieszyłem, żeby nie siedzieć do tej 15:00! Wkurwił mnie doszczętnie. Tyle samo sypał Edek, a jemu nic nie powiedział. U mnie, kurwa, do wszystkiego się przypierdalał! 

-Za mało jest w tej skrzynce, dosyp. I tu też. Dawaj te. O, ta tutaj i tutaj jeszcze. Gdzie masz jedynkę? Dosyp tu. A to? Tu też za mało. 

-I tak dosypywał, dosypywał, liczył, kręcił, aż z 20 skrzynek zrobiło się 14 a w sumie i tak napisał 13. 

Aż podszedłem do wagi i zważyłem. Rzeczywiście było za mało. Tyle tylko, że Edek sypał dokładnie tyle samo co ja i jego skrzynki zabrali bez gadania. Do moich się przypierdolili. To jest jakaś, kurwa, sitwa, klika! 

Tomek w ogóle się do mnie nie odzywa. Udaje głuchego. 

-Kto jutro przychodzi na 5:00? 

Odezwały się dwie osoby. 

-Panie Tomku i mnie pan zapisze. 

Cisza. 

-Panie Tomku, ja też zostaję. 

Nie odezwał się. Udawał, że nie słyszy. 

-Panie Tomku, Panie Tomku... 

Spuścił łeb i odwrócił się. Nie mógł nie słyszeć. 

Chyba zacznę odpierdalać tę robotę tak jak inni. Nie opłaci się wysilać. Tak czy inaczej, dupa zawsze będzie z tyłu. Sama kadra uczy tego pracowników. 

Bolą mnie całe plecy od tego chlania się. Na dodatek rozbolał mnie jeszcze brzuch. Samopoczucie podłe. Zarówno fizycznie jak i psychicznie czuję się źle.


 15:40


Idzie burza. Czuję się chujowo. Mam wrażenie, że to wszystko nie ma sensu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz