Czwartek
Wieliszew 14:15
Kumoterstwo, sitwa i kolesiostwo szerzy się na tych szklarniach. Ci wszyscy brygadziści... Ten Gieniu... Kurwa, tak się spieszyłem, żeby nie siedzieć do tej 15:00! Wkurwił mnie doszczętnie. Tyle samo sypał Edek, a jemu nic nie powiedział. U mnie, kurwa, do wszystkiego się przypierdalał!
-Za mało jest w tej skrzynce, dosyp. I tu też. Dawaj te. O, ta tutaj i tutaj jeszcze. Gdzie masz jedynkę? Dosyp tu. A to? Tu też za mało.
-I tak dosypywał, dosypywał, liczył, kręcił, aż z 20 skrzynek zrobiło się 14 a w sumie i tak napisał 13.
Aż podszedłem do wagi i zważyłem. Rzeczywiście było za mało. Tyle tylko, że Edek sypał dokładnie tyle samo co ja i jego skrzynki zabrali bez gadania. Do moich się przypierdolili. To jest jakaś, kurwa, sitwa, klika!
Tomek w ogóle się do mnie nie odzywa. Udaje głuchego.
-Kto jutro przychodzi na 5:00?
Odezwały się dwie osoby.
-Panie Tomku i mnie pan zapisze.
Cisza.
-Panie Tomku, ja też zostaję.
Nie odezwał się. Udawał, że nie słyszy.
-Panie Tomku, Panie Tomku...
Spuścił łeb i odwrócił się. Nie mógł nie słyszeć.
Chyba zacznę odpierdalać tę robotę tak jak inni. Nie opłaci się wysilać. Tak czy inaczej, dupa zawsze będzie z tyłu. Sama kadra uczy tego pracowników.
Bolą mnie całe plecy od tego chlania się. Na dodatek rozbolał mnie jeszcze brzuch. Samopoczucie podłe. Zarówno fizycznie jak i psychicznie czuję się źle.
15:40
Idzie burza. Czuję się chujowo. Mam wrażenie, że to wszystko nie ma sensu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz