niedziela, 8 października 2023

28 maja 1990

Poniedziałek


Wieliszew 14:15


Pogoda wspaniała, ale wieje dość mocny wiatr. Matko Boska jak to pióro mnie wkurwia! Raz wylewa, innym razem w ogóle nie chce pisać. Co z nim jest, do kurwy nędzy?! 

Napiszę jeszcze kilka zdań i idę do sklepu, bo później będzie bardzo dużo ludzi i będę musiał stać w tej kolejce. Po obiedzie zaplanowałem pranie, bo wszystko mam już brudne. 

Nie mogę przestać pisać, bo jak przestanę to cholerne pióro, odmówi posłuszeństwa. Więc. Co dalej? Aha, chyba przespaceruję się do lasu. Nowy zeszyt założyłem. Czyściutkie, świeże karteczki. Ciekawe, jak będzie wyglądał pod koniec? Czym go zapiszę? Jakie wydarzenia w nim utrwalę? Taki jeden zeszyt ciasno zapisany obejmuje przedział kilku miesięcy. Najczęściej. Po tym czasie pewnie wszystko będzie wyglądało inaczej. Zawsze tak jest. 

No ciekawe czy uda mi się wymiksować od tego wojska. Muszę coś z tym zrobić, bo zaczynam się już bać. Czas ucieka, a ja jestem w czarnej dupie. Nic jeszcze w tym względzie nie zrobiłem. Nawet nie mam jeszcze umówionej wizyty u specjalisty. Muszę jak najszybciej się zapisać, bo nie chciałbym znowu pójść w kamasze. 

Dobra, idę do sklepu. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz