piątek, 27 października 2023

10 czerwca 1990

Niedziela 


Wieliszew 12:40


Jeżeli ten świat i to życie nie ma najmniejszego sensu, a nie stać mnie, by się z nim rozstać i brak mi na to odwagi, to trzeba się tu jakoś urządzić, trzeba jakoś tu żyć, czerpać z tego korzyści, prawda?

Brak mi na to słów. Myślałem o tym wczoraj przed snem. Nie wziąłem zeszytu do ręki, dlatego też nie ma po tym zapisu. Ale gdybym to zrobił, nie zrozumiałbym pewnej ważnej rzeczy, nie doszedłbym do pewnych wniosków. A to wszystko było takie proste. Doznałem małego olśnienia. 

Moje życie przybiera nowy tor. Zaczyna się nowy typ myślenia. Zaczynam rozumieć to, czego przedtem nie mogłem pojąć. Ujrzałem siebie i moje życie, moje istnienie w nowym wymiarze. Zdałem sobie sprawę, że moje życie to głęboki, niezmierzony, nieskończenie rozległy ocean, a ja podróżuję po nim małym stateczkiem. Tylko ode mnie zależy jaki obiorę cel. Mogę popłynąć wszędzie, ale ponoszę też ryzyko jeśli źle wybiorę. Mogę też dryfować bez celu.   

Te wszystkie zapisy, to zmaganie się z samym sobą, ta nerwówka na tych kartkach papieru służyła pozbywaniu się moich wewnętrznych oporów, zakazów psychicznych i granic. To wszystko służyło poznawaniu i lepszym zrozumieniu samego siebie. Są rzeczy, których nie ogarnę moim umysłem, nigdy nie pojmę, ale to nie znaczy, że życie nie ma sensu. 

Nie wiem, jak to ująć w słowa, to się raczej czuje. Zdaję sobie sprawę, że przy pomocy innych ludzi poznaję samego siebie. Poznając innych, poznaję samego siebie.


***


Odkładam na chwilę pióro i zeszyt, by się zastanowić. Idę po kurtkę, bo jest zimno.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz