wtorek, 17 stycznia 2023

7 lipca 1989

Piątek 


0:30


Tak, to jest znowu noc. Cicha, spokojna noc w domu. Kładę się późno, ale jeszcze przed snem biorę zeszyt i pióro i piszę. W ciągu dnia nie ma na to czasu. Jest wypełniony po brzegi. Nie można skupić myśli, ale tak właściwie to nawet teraz nie wiem, o czym pisać. Staram się odnaleźć ten rytm, który zgubiłem. Trzeba po prostu przystosować się do nowego życia. 

Tu, w domu warunki nie zachęcają do codziennego rozpisywania się jak tam na tym OHP w NRD. Tam to było co innego. 

Tak w ogóle to nie wiem, o czym mam pisać. Powinienem chyba przynajmniej wspomnieć o tym, co się dzieje, chociaż nie jest to zbyt ciekawe. Mamy teraz prawie w ogóle nie ma w domu. Odrabia zaległe dyżury czy coś w tym rodzaju. Radzimy więc sobie sami. Gotujemy i sprzątamy. Chodzimy na zakupy, dajemy świniom żreć, bo mamy dwa prosiaki. Z Moniką a przeważnie z Justyną wszystko okej. Każdą nadciągającą kłótnię zamieniam w żart. Do tej pory jakoś mi się to udawało. Nie wiem, co będzie dalej. Myślę, że z czasem wszystko się jakoś ułoży i polepszy. 

Myśli jakoś uciekają mi spod pióra. Nie chcą się złapać. Co tu pisać? Nie jest mi źle, ale też nie jest mi zbyt dobrze. 

Dziś napisałem do kumpla z klasy list. Trzeba to będzie rano wysłać. Chcę się dowiedzieć, jak mu poszły egzaminy na studia. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz