czwartek, 12 stycznia 2023

27 czerwca 1989

Wtorek 


21:00


I dziś wyszedłem na spacer, chociaż jest już późno. Pozostało mi niewiele czasu. Padało, dlatego jeszcze teraz jest mokro. Dlatego nie idę nad zatokę. Siedzę na kamieniu nieopodal hotelu. Patrzę na ten mały parterowy budynek i robi mi trochę smutno. Smutno mi dlatego, że już niedługo trzeba będzie zostawić to piękne miejsce i odjechać. Patrzę na pola spowite różową mgiełką, na mokre od deszczu drzewa, na pomarańczowe zamglone słońce i ogarnia mnie przemożny smutek. Smutek, a jednocześnie niepokój, a nawet lęk. Zgadza się, boję się wracać do moich starych problemów. Mogłoby mi się wydawać, że one zniknęły wraz z opuszczeniem Polski, ale one istnieją tylko daleko stąd. 

Dziś mogę sobie tak tutaj spokojnie i blisko hotelu siedzieć bez obawy, że ktoś najdzie mnie przy pisaniu. Niedawno przeszła burza i obficie padało. Nikomu nie chce się nosa wychylać na ten mokry świat. 

Tak tu pięknie. Mam ochotę napisać piosenkę. 


Jak to miasto tajemnicze,

Które nurza się we mgle 

Tak twa twarz w pamięci mej 

Pojawia się i znika dziś. 


Wśród pól pod niebem błękitnym, 

Wśród lasu i szumu drzew 

Jak wróżka pojawiasz się, 

Swym pięknym czarujesz mnie. 


I wiem i czuję to, 

Że piękno i dobroć twa 

W mym sercu wiecznie trwa. 


I każda piękna rzecz, choć tak niewielka, 

I każdy nowy dzień, chociaż tak króciutki 

Twój uśmiech, usta, twarz 

Twój smutek, oczy, nos 

Mi przypomina. 


I chociaż tak daleko 

Istniejesz obok mnie. 

I może nawet nie wiesz, 

Jak bez ciebie mi źle. 


I może tak jak ja 

Idziesz gdzieś teraz samotnie. 

I może cząstką swą 

Czujesz mą myśl przy sobie. 


Takie samotne spacery są dla mnie bardzo ważne. Pozwalają poukładać myśli, uspokoić nerwy. Myślę, że są dobre dla każdego. Chyba każdy potrzebuje trochę samotności. Tak mi się wydaje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz