Poniedziałek
21:30
Wracając do rzeczywistości, jutro zaczyna się ostatni dzień pracy. Środę wypłata, jedziemy do Rostoku na zakupy. Piątek wyjazd. Aż trudno uwierzyć, jak szybko zleciało.
Na tym kiermaszu w niedzielę kupiłem Mariuszowi sztruksy, trochę czekolad, orzechów itp. Dziś kupiłem trzy puszki słodzonego kakao. Ciekawe ile kasy dostaniemy na koniec. Właściwie to jeszcze nic konkretnego nie kupiłem. Aha, udało mi się jeszcze dostać trzy fajne i tanie koszulki. Dla siebie i dla braci. Muszę rozejrzeć się jeszcze za czymś dla mamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz