niedziela, 29 stycznia 2023

18 lipca 1989

Wtorek 


19:55


Czego nauczyło mnie życie? Życie nauczyło mnie przede wszystkim strachu. Właśnie to jedno uczucie jest zakorzenione we mnie najgłębiej. Będąc jeszcze dzieciakiem i przebywając w domu dziecka, właśnie tego najwięcej doświadczałem każdego dnia. Tam wszystko było na gwizdek. Pobudka na gwizdek, śniadanie na gwizdek, obiad na gwizdek i tak dalej. Obowiązkowe zbiórki trzy razy dziennie i liczenie stanu osobowego jak w wojsku albo w obozie koncentracyjnym. Grypserka jak w więzieniu. Poniżanie i bicie przez kolegów było normą. Nie można było poskarżyć się wychowawcy, bo ten uznawał to za słabość. Poza tym to było donosicielstwo. Skutek był taki, że od niego dostawało się karę a od kolegów dodatkowe wpierdol. Co miałem robić? Ojciec nie żył matka i dom daleko, poza granicą mojej wyobraźni. Co miał robić 10-letni chłopak pozostawiony na pastwę małoletnich przestępców i zboczeńców? Tak zboczeńców. Widziałem rzeczy, których dzieciak w tym wieku nie powinien widzieć. Każdego dnia za wszelką cenę starałem się zachowywać tak, żeby uniknąć pobicia i poniżania. Nie odzywałem się, bo to groziło wybuchem agresji, schodziłem wszystkim z drogi, co nie zawsze się udawało. Mówili na mnie Cichy albo Śpiący, bo tak właśnie wyglądałem, tak się zachowywałem. Jakby mnie nie było, jak bym był powietrzem. To pozostało. To we mnie pozostało do dziś. Wciąż mi brak pewności siebie. Nadal do końca nie wiem, kim jestem. Nie wiem, jak żyć, bo nikt mi tego nie pokazał. Nie mam pojęcia czy dam sobie w życiu radę. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz