Sobota
20:25
Lekki wiatr sprawia dosyć przyjemne wrażenie. Mimo to schowałem się za krzewami. Chcę mieć spokój. Nie lubię, jak wiatr przewraca mi kartki. Chmury na niebie rozciągnęły się jak dym z papierosa. Gdzieś wysoko nad polem śpiewa skowronek. Z tyłu dobiega do mnie odgłos płynącej łódki. Słychać rozmowę. Pójdę zobaczyć, co się dzieje.
Aha już wiem. To wędkarze.
To dziwne. Nie, nie wędkarze. Chodzi mi o cały pobyt tutaj w NRD. Mimo nietypowych warunków zachowuję się normalnie. Jeszcze nie zwariowałem, myślę normalnie i działam normalnie. Oznacza to, że pomimo tego, jak jestem traktowany przez moich kolegów, pomimo tej całej nieprzyjemnej atmosfery jestem w stanie zachować i utrzymać swoje prawdziwe wewnętrzne ja, niezależność, indywidualność i nie popadam w stan depresji tak, jakby mogło się wydawać.
Bądźmy szczerzy. Jakby to określić, moi kumple po prostu robią sobie ze mnie jaja. Nie wiem, czym sobie na to zasłużyłem, ale nabijają się ze mnie przy każdej możliwej okazji. Oczywiście można to wytrzymać, ale nie cały czas. Jeżeli ktoś traktuje cię niepoważnie, uważa cię za niedorozwiniętego umysłowo, tak zwanego muła i jeszcze coś tam, to po dłuższym czasie rzeczywiście coś może odpierdolić. Jeśli w dodatku ten ktoś robi ci głupie kawały, śmieszne dla wszystkich, tylko nie dla ciebie, to już całkiem można się załamać. No i do tego trzeba jeszcze dołożyć te wszystkie docinki, przezwiska i przykre uwagi na mój temat. Ciągle mnie przeganiają, nie pozwalają rozwinąć skrzydeł i pokazać, że jestem normalnym, aktywnym człowiekiem, chcącym normalnie z nimi współistnieć jak równy z równym, a nie jak zastraszone zwierzę.
Jednak pomimo tego wszystkiego bardzo szybko wracam do normy. Chyba się do tego przyzwyczaiłem, jeżeli w ogóle można się przyzwyczaić do takiego traktowania. Staram się nie zwracać na to uwagi, ponieważ wiem, że ten OHP się kiedyś skończy i każdy z nas pójdzie swoją drogą. Każdy z nas będzie odpowiedzialny za swoje czyny przed swoim własnym życiem. Ja ich nie będę rozliczał, rozliczy ich życie. Mogę im tylko współczuć.
Oni wcale nie są lepsi ani inteligentniejsi ode mnie. Nie mają też większych możliwości poza swoją siłą fizyczną, chamstwem, brakiem empatii i niezrozumieniem rzeczywistości. Chociaż muszę przyznać, że ostatnio sytuacja się nieco poprawiła. Po tym ostatnim wydarzeniu w pracy już nie rzucają we mnie bryłami ziemi. Ograniczają się jedynie do inwektyw słownych. Z drugiej strony zwykłe słowo może być gorsze niż przemoc fizyczna.
Może przesadzam. Zawsze byłem trochę histerykiem. Może wszystko widzę w czarnych barwach. Może rzeczywiście nie umiem się dostosować do grupy. Może sytuacja nie jest aż tak zła. Mimo wszystko pewnych rzeczy, które się tutaj wydarzyły, w żaden sposób nie da się usprawiedliwić. Nawet ja tego zrobić nie mogę.
Dziwne. Mimo tego wszystkiego lepiej się tutaj czuję niż w ostatnich miesiącach szkoły. Być może dlatego, że tutaj są zupełnie inne warunki, obcy kraj, mała społeczność i tak dalej. Może dlatego, że te chwile samotności pozwalają odreagowywać, regenerować siły psychiczne. Piękno, które się tutaj rozciąga, którego tutaj jest aż nadmiar, zmusza do refleksji, do zastanowienia się nad sobą, nad swoim życiem. Być może zaczynam więcej rozumieć i więcej widzieć.
To dziwne jak ta mała wyspa stała się moim drugim domem. Nie czuję do niej ani zbytniej niechęci, ani jest zbyt wielkiego zachwytu. Jest mi po prostu tutaj dobrze. Chodzi mi tutaj nie tylko o pracę, ale też miejsce do życia. Pomimo że to jednak obcy kraj, mógłbym tutaj zamieszkać na stałe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz