piątek, 9 grudnia 2022

13 czerwca 1989

Wtorek


20:15


Tutaj w Gingst a podejrzewam, że także w całym NRD, bo trudno, żeby było inaczej, są niesamowicie ładne zadbane ogródki przydomowe. Zadbane to mało powiedziane, one są po prostu wypucowane jak buty na defiladę. Nigdy nie widziałem tak równiutko i tak pracowicie przyciętych żywopłotów. Nie wiedziałem, że można z nich tworzyć rzeźby zwierząt czy nawet całe zamki. W Polsce tego się nie widzi. Każde drzewko, krzak czy roślina ma dokładne miejsce i formę. Nic nie jest przypadkowe. Widziałem dziadka, który dwie godziny chodził z nożyczkami i przycinał bukszpan, żeby tworzył idealną kulę. Dla mnie – ogrodnika to niesamowite doznania estetyczne. 

Nie lubię, jak się zbyt dużo dzieje. Nie chodzi o to, że nie lubię przygód, ale po prostu nie jestem w stanie tego wszystkiego opisać i później mi szkoda. Chociaż dużo piszę, nie umiem ujmować w zgrabne ramy nagłych zmian akcji. Jakoś mi to nie wychodzi. Poza tym myślę, że nie pasuje do mojego stylu. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz