piątek, 2 grudnia 2022

10 czerwca 1989

Sobota 


9:00 


Pogoda jak na zamówienie. Czyste błękitne niebo, bezwietrznie, chociaż niezbyt ciepło. Wspaniale robiłoby się tutaj zdjęcia. Tylko kto miałby mnie fotografować? I co z tego, że mam aparat fotograficzny, skoro z nikim nie koleguję się na tyle, żeby chciał mnie fotografować. 

Na razie nie ma co robić. Nie przyjechali po nas i nie pracujemy. Sklepy nieczynne, bo dziś sobota. Dlatego siedzę w pokoju. Każdy się snuje jak cień i krząta wokół własnych spraw. Jeszcze w tej chwili brzmią mi w gustach słowa Kryczkowej. 

-Więc jaką sobie wymierzysz karę?

Odbyło się zebranie całej grupy. Z początku nikt nic nie mówił i dopiero pod koniec wywiązała się dyskusja. To nie było zbyt przyjemne. Dobrze, że się nie dowiedziała, że jeden z naszej grupy zrzygał się w tej knajpie. W sumie tak naprawdę to nie wiem, czy nie byłoby lepiej, gdyby się jednak nie dowiedziała. Tak to ona była przekonana, że w tej restauracji była porządna bijatyka, że myśmy wpierdolili tym Niemcom i sami trochę oberwaliśmy, a nic takiego nie było. Owszem było trochę szarpaniny, ale nic poza tym. 

No dobra nie ma się nad czym rozczulać. Dostaliśmy zakaz opuszczania "koszar". Chłopaki jutro nie pojadą do miasta. 

Dużo się tutaj dzieje. Dużo więcej niż jestem w stanie to wszystko opisać. Gdybym się podjął tego zadania, pewnie już byłbym pod końcem tego zeszytu. 

Zbyt chaotycznie zapisuję następujące po sobie wydarzenia. To, co napisałem, nie tworzy obrazu całości. No to są jedynie strzępy. 

Zadaję sobie pytanie, dlaczego razem z nim i piję? Nie wiem. Chodzi o to, że nie piję dla przyjemności. Wódka i piwo zupełnie mi nie smakują. Na dodatek choruję po tym w cholerstwie. Myślę, że w tym wszystkim chodzi o coś innego: skutek. Liczy się skutek. 

Alkohol usuwa wszelkie hamulce i ludzie w takiej grupie jak my mogą się lepiej dogadać, bez zbędnych konfliktów. Przynajmniej między sobą. Dla mnie, takiego odludka i dziwaka to bardzo ważne, bo chcę normalnie funkcjonować, z kimś pogadać, może się zaprzyjaźnić. Nie chcę całe życie stać na uboczu i się tylko przyglądać, przyglądać się jak inni się bawią i doświadczają różnych przygód. 

Nie wiem, może źle myślę. Alkohol to nie jest najlepszy sposób, aby zintegrować się z grupą. Jak już zdążyłem się przekonać, zawsze wynikają z tego nieprzyjemne konsekwencje. Jak się przesadzi, a oni często przesadzają z piciem. No ale jak się postawi kumplom parę kolejek, to od razu zmieniają o tobie zdanie. Chociaż byś był największym ciulem, to i tak zaczynają cię chwalić. 

Tak więc wydaje mi się, że robię to trochę wyrafinowania i z czystej kalkulacji. Tak naprawdę to nie wiem, czy chciałbym funkcjonować przez dłuższy okres w takiej grupie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz