sobota, 19 listopada 2022

29 maja 1989

Poniedziałek 


12:30 


Egzamin do przodu. Super, bardzo się cieszę. Z drugiej jednak strony jest mi smutno, bo wywalili mnie z listy na OHP do Czechosłowacji. Nie ma się co dziwić. Nie było mnie cały tydzień, nie zapłaciłem, więc pan Kozyra mnie wykreślił. W sumie to czułem, że tak się stanie, ale cały czas odsuwałem od siebie tę myśl. 

Jest jednak jakaś nadzieja w tym wszystkim, bo w ostatniej chwili udało mi się załapać na OHP do NRD. Też dobrze, bo to zawsze jakiś wyjazd i jakiś zarobek. Chociaż tak naprawdę trochę się obawiam. Nie znam niemieckiego, poza tym nie wiem, co tam od nas idzie i czym można pohandlować. No ale lepsze to niż nic, prawda? 

Ja pierdolę, aż się wierzyć nie chce, jak wszystko na tym pojebanym świecie trzyma się na pieniądzach! Bez kasy jesteś nikim, nic nie załatwisz, nic nie dostaniesz i w ogóle najlepiej to jakby cię nie było. To pierwsza lekcja dorosłości, jaką dostałem od życia. 

Z drugiej strony patrząc na to wszystko to moja wina. Pieniądze mogłem przecież od kogoś pożyczyć. Mogłem też sprzedać trochę koron czeskich, które mi zostały z ostatniego wyjazdu. A nawet gdyby to nic nie dało, to gdybym zwrócił się do niego z prośbą, to Kozyra by za mnie te pieniądze założył. Tylko trzeba było tu, do chuja pana, być, a nie grzać dupę w domu. Po co ja w ogóle tam jechałem? 

Poza tym kumple wycięli mi jeszcze numer, bo nie wszystko było stracone. Pojechali beze mnie. Mogli na mnie jeszcze chwilę zaczekać, ale, kurwa, nie! Tak im się spieszyło, że pojechali beze mnie. Miałem z nimi wybrać się do Siedlec. Oni też mają kłopoty. Nie wiadomo czy dostaną paszporty. Chodzi o to, że jeżeli oni by nie jechali, to mi udałoby się jakoś wcisnąć na ich miejsce pomimo tego, że jestem już wykreślony z tej pojebanej listy. Musiałbym tylko być razem z nimi w komendzie OHP, aby zmienić dane osobowe. Jestem wkurwiony na maksa. Co im, kurwa, szkodziło, żeby chwilę na mnie zaczekać?! Tym bardziej że byli swoim prywatnym samochodem, a nie komunikacją. To się nazywają koledzy.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz