Niedziela
12:45
Rozmyślania piątkowego wieczoru.
Świat to las.
Las dobrych i złych czynów,
Potok myśli, ludzi i zdarzeń.
Wszystko się plącze
Jak liany w dżungli.
Ten las jest pełen groźby i zła.
Ten świat to dobro i piękno zarazem.
Ten świat to także przeciętność.
Wszystko splątane i powikłane.
Trzeba umieć się odnaleźć.
Trzeba umieć w tym żyć.
Trzeba umieć bronić się,
Lecz i pomagać.
Jak tego dokonać?
Jak to uczynić?
Jak żyć?
Jak być?
Strach rośnie we mnie.
Uciec chcę, tylko dokąd?
Dlaczego tak jest?
Czy ktoś mi to wyjaśni?
Czy ktoś powie,
Gdzie dobro, gdzie zło?
Tyle pytań i brak odpowiedzi.
Każdy biegnie gdzieś przed siebie,
Widzi tylko swój cel i swoje życie.
Dlaczego przyszło mi żyć
W takich czasach?
Jak mam żyć?
Jak postępować,
By nie zgubić się?
Skąd mam brać siłę?
O niej.
Nikniesz.
Dlaczego?
Odchodzisz w świat.
A byłaś tak blisko.
Byłaś tuż przy mnie.
Dlaczego cię puściłem?
Może nie byłaś to Ty?
Stworzyłem cię ze strzępów mgły.
Przywdziewałaś różne twarze,
Aż w końcu oblekłaś się w ciało
I byłaś tuż obok mnie.
Lecz pierzchłaś za pierwszym dotknięciem.
Ujrzałeś inny cel.
Nie byłem dla ciebie tym,
Czym ty byłaś dla mnie.
Pomyliłem się.
Nie myślałaś tak samo jak ja
I odeszłaś gdzieś.
Na co liczyłem?
Nie umiałem być i nie byłem.
Zbyt rozrzewniony jestem,
Zbyt zapatrzony w siebie.
Za dużą wagę daję szczegółom.
Zwykły żart w mych oczach
Rośnie do potęgi ryku,
A każde dobre spojrzenie
Wydaje się miłością.
Więc nic nie było.
Opuściły cię strzępy mgły
I stałaś się jawą,
Obca, chociaż znajoma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz