Piątek
1:00
Noc, cisza, odległe szczekanie psów. A tutaj przed chwilą wszystko się ucieszyło. Dziś zielona noc w internecie. Działy się cuda, ale zmęczeni poszli już spać. Ja też nie za bardzo się czuję, chociaż kąpiel dobrze mi zrobiła. Trochę się zrelaksowałem po tym malowaniu łazienki i przedpokoju. Kręgosłup już mnie tak nie napiernicza, ale jest inny problem. Jestem pełen niepokoju i obaw. Rozmawiałem z Sylwkiem. W domu kiepsko z pieniędzmi, a to dopiero początek miesiąca. Czekają, aż ja im coś podrzucę, bo akurat jadę do domu, ale ja niewiele będę miał. Muszę przecież odłożyć te 15000 zł na wymianę na marki. Znowu czeka mnie cała litania nieprzyjemnych, przykrych słów i skrupulatne rozliczenie tego, co i gdzie kupiłem. Przykre to ale prawdziwe. Nie chce mi się o tym myśleć. Muszę sprzedać wszystkie korony, które mi jeszcze zostały, tylko po ile i kiedy? Czasu zostało bardzo niewiele. Co robić? Choćbym nie wiem, jak oszczędnie ją wydawał, forsa przecieka mi przez palce. Wszystko jest tak kosmicznie drogie, że aż strach.
Siedzę i myślę. Słucham odgłosów przejeżdżających trasą samochodów. W dzień ich nie słychać, bo gwar internetu na to nie pozwala, ale nocą zdają się bardzo wyraźne. Ulica jest jakiś kilometr stąd, ale kiedy wokoło panuje, tak jak teraz, cisza, mam wrażenie, jakby ta droga przebiegała tuż pod moim oknem.
Noc rozpanoszyła na dobre i zdaje się bezczelnie zaglądać do pokoju. Uwielbiam jej ciemne błyszczące oczy. Lubię mrok i tajemniczość. Uwielbiam siedzieć tak i słuchać koncertu słowika z pobliskich glinianek. Noc jest jak dobry kumpel. Wysłucha, ale nie będzie gderać za bardzo.
Popatrz, już się uspokoiłem. Noc otuliła mnie swoim płaszczem i skryła przed światem.
W niedzielę wyjazd. Jedziemy pociągiem praktycznie do samego miejsca docelowego. Tak naprawdę nie wiem, gdzie to jest, wiem tylko, że gdzieś nad morzem. Nigdy nie byłem nad morzem. Jestem podekscytowany. Pierwszy raz zobaczę taki bezmiar wód. Mam nadzieję, że wszystko dalej ułoży się już po mojej myśli i to najważniejsze, żeby woda była ciepła.
Jutro rozdanie dyplomów a ja jeszcze nie do końca podpisałem obiegówkę. Została mi jeszcze Zarębska i Rusak. Zarębska to raczej nie powinno być problemów, ale z tym chujem to nigdy nie wiadomo. Nie wykonałem przecież tej roboty za to nasze picie.
Pieprzyć to. Kurwa idę spać, już późno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz