Niedziela
19:45
Do internatu przyjechałem wcześnie, bo o 16:00. Kupiłem trochę gazet. W jednej z nich znalazłem plakat aktualnej Miss Polonia. Powiesiłem na ścianie. Właśnie na nią patrzę. Piękna dziewczyna.
Kilka słów, dlaczego tak wcześnie przyjechałem. Obawiałem się powtórnego spotkania z tymi łobuzami, którzy naszli mnie w piątek. Lepiej unikać takich spotkań i niepotrzebnego ryzyka.
21:00
Siedzę i myślę. Czuję, jak pustka wokół mnie, obleka się w realną rzeczywistość. Patrzę dalekowzrocznie. Przede mną trzy pełne lata. Jak sobie poradzę? Jak je przeżyję? Jak zapiszą się w mojej pamięci? Te trzy lata należą do mnie, leżą w moich rękach.
Na razie nie jestem w stanie tego wszystkiego ogarnąć. Dlatego porzucam te wszystkie poważne myśli. Patrzę na wieczór za oknem, niesiony spokojną ciszą. Skupiam się na spokoju mojej duszy, pełnej jeszcze, letniej swobody.
Halo! Spokój?! O, jeszcze nie! Nie mogę napisać, co, ale coś, znowu, we mnie tkwi. Najgorsza jest, towarzysząca temu wszystkiemu obawa, że nie wytrzymam, że się załamię. Coś musi się stać.
I znów, jakaś inna część mnie, mówi: spokojnie, co ty opowiadasz człowieku? Co może się stać?!
Jednak mam tę świadomość, że przyjdzie taki dzień.
Dobra, przerywają mi. Może innym razem, to dokończę.
21:55
W domu rozjaśniłem włosy wodą utlenioną, którą mamusia przywiozła ze szpitala. Wziąłem ze sobą małą buteleczkę jeszcze poprawiam. Chyba mało widać. Matka zauważyła to dopiero po dziesięciu godzinach, a koledze z internetu musiałem powiedzieć, żeby zwrócił uwagę. Ciekawe, co na to kumple z klasy?
Na razie to idę spać. Do jutra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz