Środa
15:45
Mam zmienne nastroje i zmienne uczucia. Raz mi się chce śmiać, raz płakać, a kiedy indziej szlag mnie trafia. Całe tutejsze życie, to gmatwanina różnych spraw i interesów. Gdybym chciał dokładnie opisać to, co robię codziennie, nie dałbym rady. To są dziesiątki, jak nie setki, różnych, mniejszych i większych wątków.
To fakt, moje życie jest dosyć mocno stresujące. Żyję w ciągłym napięciu. Gdybym miał przedstawić moje życie w internacie w sposób graficzny, wyglądałoby jak ciąg przecinków i przerywanych kresek biegnących w nieładzie. To jak rwący potok. Wakacje wyglądały zupełnie inaczej. Wtedy to wyglądało jak nurt leniwie płynącej rzeki.
Tak naprawdę, to nasze życie szkolne, staje się coraz szybsze, niestety, bardziej frustrujące. Wszystko jest coraz trudniejsze. Wchodzimy bowiem w nowy etap naszej nauki w szkole. To trudny etap, który może potrwać do półrocza, a nawet, do końca roku szkolnego. Jakby to poetycko określić, wchodzimy w nurt asteroid, strumień meteorytów, burzę piaskową i pyłu kosmicznego. Dla niektórych z nas może być to, bardzo niebezpieczna, przeprawa. I nie chodzi mi o moich najbliższych kolegów, ale o całą klasę.
No dobrze, pora wyjaśnić wszystko po kolei. Ten okres niebezpieczny, o którym wspominam, to czas intensywnego pytania podczas lekcji. Kończy się bowiem okres ochronny naszej klasy i nauczyciele aż rwą się, by rąbnąć komuś lufę. Tak bardzo boję się tych złych stopni, że w mojej wyobraźni urosły one do tych pocisków kosmicznych. Cała reszta, ten piasek i pył, to zamieszanie, jakie wokół tego wszystkiego powstanie.
Dziś odebrałem z sekretariatu kwestionariusz do otrzymania stypendium. Przyda się trochę kasy. Aha i jeszcze jedno: na razie nie wiem, co z tym rachunkiem za książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz