czwartek, 17 września 2020

23 sierpnia 1986


Sobota


02:20


Wczorajszy dzień zleciał szybko nie pozostawiając po sobie śladu. Byłem z Sylwkiem w lesie. Wchodziliśmy na drzewo. Trudno było się na nie dostać. Mieliśmy z tym trochę kłopotów. Po dostaniu się na górę poczułem się jak alpinista, który po wielkim trudzie wreszcie zdobył szczyt. Później już do wieczora nie schodziłem z mojego gniazda.

Do tej pory nie zmrużyłem oka. Chłopaki dopiero przed momentem poszli spać. Chyba i ja się położę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz