poniedziałek, 28 września 2020

2 września 1986

Wtorek


7:05


Jaki ten wczorajszy dzień był długi. Minął jednak. Dziś Obudziłem się w dobrym nastroju, ale jak sobie przypomnę, co mam zrobić, to mi gorące poty wychodzą. No nic, na razie muszę się wziąć za to zaświadczenie.


15:10


Głowa mnie boli po tych lekcjach, przeważnie po dwóch matematykach. Nie wiem jak ja dam sobie radę w tym roku. Nic nie załapałem, na dodatek tak nam ten program przeładowanie, że aż mnie to przeraża.

Jednak najważniejsze jest to, że dobry humor dzisiaj miałem.

Wziąłem to zaświadczenie z sekretariatu. Teraz muszę zawieźć je do Garwolina. Muszę się zwolnić i nie wiem, czy nie puszczą. Tak teraz śrubę podkręcili. Ma być, po prostu, jeden wyjazd w tygodniu. Osobiście w to nie wierzę. Zresztą, muszę jechać. To nie jest błahostka. Tu się ważą moje losy, mojego przyszłego życia.

Wraca we mnie nadzieja, że wszystko będzie dobrze, że wszystko dobrze się ułoży. Był taki moment, że już myślałem o najgorszym. Przede mną cały rok, długie 10 miesięcy. Dopiero powoli do mnie to dociera.

Miałem jakieś takie głupie wrażenie, że pouczę się tylko dwa miesiące i przyjdzie karta mobilizacyjna. Jednak myślę, że nie będzie tak źle.


21:15


Znowu było zebranie. Dzisiaj całego internetu. Co otrzymuje się przepisy dla mieszkańców, przynajmniej teoretycznie. Potem, pewnie i tak, będzie po staremu. Wiem to z doświadczenia. Poza tym omawiano sprawy, które już w szkole zarysował dyrektor.

Byłem w Garwolinie z tym kwitkiem,  ale przyjechałem za późno. Powiedziano mi, żebym zgłosił się jutro. Jakoś się nie martwię. Jeśli nie zobaczył tego jutro, to w innym terminie. Już się nie boję. Przynajmniej wiem, że to w tym miejscu i w jaki sposób to załatwić.

Zdaje się, że nie będę miał już tyle czasu na głupoty, co w tamtym roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz