poniedziałek, 7 września 2020

14 sierpnia 1986

08:45


 Słońce prześwieca przez szpary, robi się coraz cieplej. W tej chwili można tu jeszcze wytrzymać, ale za pół godziny będzie już trudno.

Dopiero co się obudziłem, ale widzę, że dzień zapowiada się bardzo ładnie. Ciekaw jestem, co się dziś wydarzy, co będę dziś robił?

Nastrój: jeszcze nie ustalony, raczej pogodny. Nikt jeszcze nie zdążył mnie zdenerwować.


* * *


Kilka słów o wczorajszym filmie. Nosił tytuł: „Powinowactwo z wyboru” i był o miłości. Dwoje ludzi, małżeństwo, wyjeżdża do domu, który kupiło chcąc spędzić swoje najpiękniejsze lato w życiu. Niestety, pewnego dnia przychodzi list od przyjaciela męża z lat szkolnych. Pisze w nim, że nie ma gdzie mieszkać i prosi o pomoc. Zgadzają się. Wkrótce przyjeżdża, zjawia się też przyjaciółka żony. Kilka dni później kapitan zakochuje się w Lottcie – żonie, a przyjaciółka zadurza się Arturze – mężu. Dalej film przedstawia ich losy.

Akcja trzyma w napięciu, jednak nie jest denerwująca. Wszystko odbywa się spontanicznie, ale na tyle spokojnie, że można to ogarnąć. Oglądając ten film poczułem coś dziwnego. Gdy odszedłem do telewizora byłem spokojny i rozluźniony, a przecież skończył się on tragicznie. Dziecko Artura i Lotty utopiło się.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz