niedziela, 31 stycznia 2021

3 kwietnia 1987

Piątek


22:35


Przed kolacją przyjechał Sławek. Dobrze, że Sylwek nie pojechał, bo minęliby się w drodze. Aktualnie Sławek się kąpie. 

Za oknem panuje mrok. Rozjaśnia go blask lamp ulicznych. Wpatruję się w ten mrok i widzę samego siebie. Idę gdzieś pośród tej pustki z dłońmi splecionymi na plecach. Idę i rozmyślam. Chłonę noc. Wiem jednak, że mnie tam nie ma. Siedzę tu w pokoju i wyglądam przez okno. Kogo więc widzę? Po plecach przebiega mi dreszcz. Oglądam się za siebie. Oczy wychodzą mi z orbit. Nie jestem w pokoju. Jasne różowe światło pada ze wszystkich stron. Panuje absolutna cisza. Jeszcze raz spoglądam za okno, ale nie ma już okna. Nie ma mroku za oknem. Jest tylko różowe światło. Wszechobecne światło.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz