poniedziałek, 4 stycznia 2021

17 lutego 1987

Wtorek


Dzisiejsze lekcje były przebojowe. Jak rzadko kiedy. 


1. Język rosyjski. Spóźniłem się 10 minut, ale Fiodorka tego nawet nie zauważyła. Fajna facetka: mała, ładna, zgrabna. Jest cierpliwa i z natury spokojna, chociaż lubi pożartować. Łatwo ją zagadać. Tak było dzisiaj. Lubi mówić o ZSRR. Chce wszystkich przekonać, że nie warto czuć niechęci do tego kraju. Takie wrażenie ja przynajmniej odniosłem przez te trzy lata, kiedy mnie uczy. 

2. Chemia. Biedrunkowa też się dzisiaj zagadała, ale ona to prawie zawsze na temat. Pośmialiśmy się trochę. 

3 i 4 Język polski. Miała pytać tak, jak wczoraj zapowiedziała, ale nic z tego nie wyszło. Od razu, na początku lekcji chłopaki ją zagadali. Później podyktowała coś do zeszytu i wyszła. 

Na długiej przerwie obejrzeliśmy koniec filmu “Ptaki ciernistych krzewów”.

Zaczęła się druga lekcja, a Byszewskiej nie było, więc chłopaki, aby się nie nudzić, zaczęli się zabawiać. Podłączyli kamerę do telewizora, bo była w tej klasie i zrobili z pracowni studio telewizyjne. Wyszedłem do WC, więc nie widziałem, jak to wszystko montowali. Wchodzę, a oni krzyczą: 

-Jacek szybko, naszą szkołę w telewizji pokazują! Szybko! Ciebie też. Jesteś w telewizji. 

Mówię: 

-Co się dzieje? 

Wchodzę do pracowni i, rzeczywiście, jestem na ekranie. Później dopiero zobaczyłem kamerę skierowaną na mnie. To jeszcze nic. Jaja dopiero były wtedy, kiedy weszła Byszewska. Kazała to wszystko schować. Dała im minutę. Oni nic. Mało tego, skierowali na nią kamerę, mówiąc: 

-Pani profesor, prosimy o uśmiech. Wchodzimy na antenę.

Byszewska jak tylko mogła powstrzymywała się od  śmiechu. Chłopaki zupełnie ją rozbroili. 

5. Potem była historia. Też jaja nieprzeciętne.


23:15


Ze wczorajszych rozmyślań niewiele wyszło, ale jednak to coś dało. Dzisiaj w szkole zachowywałem się tak, jak zawsze chciałem. 

Zdaje się, że zaczynam rozpracowywać taktykę Adama. Doszedłem do tego w prosty sposób. Starałem się upodobnić do niego. Starałem się zachowywać tak, jak on, a przy tym dużo z nim rozmawiałem. Nawet o błahych sprawach. Przede wszystkim o go obserwowałem. Obserwowałem tak, by tego nie spostrzegł. 

No i udało się. Z jego zachowania można wywnioskować, że jest bardzo prostym człowiekiem (w sensie charakteru). Ma tylko silnie zakodowaną niepewność co do tego, co myślą i dlatego stara się z nikim tym nie dzielić. Mówi to, co inni chcieliby usłyszeć, lub co inni ogólnie mówią.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz