Cały wczorajszy dzień był nerwowy. Po tym, co stało się rano wszyscy byli poddenerwowani. Uderzyłem młodszą siostrę bez specjalnego powodu. Później tego żałowałem. Pod wieczór nastąpiło jednak pewne odprężenie. Jak się okazało, to ja trzymałem wszystkich w takim napięciu. Nie wiem, dlaczego to tak na wszystkich zadziałało. Może byłem bardziej zdenerwowany od wszystkich? Grunt, że jak ja się uspokoiłem, to pozostali także.
Spać poszedłem o 02:10, bo do tej pory trwał program telewizyjny. Muszę przyznać, że był dość nieprzeciętny. Oglądałem ze Sławkiem wybory miss-Polonia 86. Bardzo ładne dziewczyny. Chciałbym taką osobiście poznać.
To było wczoraj, a dziś jest ciepło, cieplej niż wczoraj. Siedzę na gnieździe. Jest bardzo przyjemnie. Ekstra je zamaskowałem... ze wszystkich stron.
Ostatnio zacząłem robić lewą ścianę, tą najbardziej niebezpieczną. Dlaczego? Po pierwsze nie było pod nią grubych gałęzi i jakbym spadł, to nie miałbym najmniejszych szans uchwycenia się czegokolwiek i powstrzymania upadku na ziemię. Po drugie całe gniazdo było pochylone w tą właśnie stronę i była większa możliwość zsunięcia się. Po trzecie całe gniazdo się kołysało.
Ściany co prawda jeszcze nie ma, ale całe gniazdo usztywniłem i podwyższyłem tą słabszą stronę. Teraz można tu spać już całkiem bezpiecznie. Zrobiłem prowizoryczną poręcz. Pionowe żerdzie, chociaż są tylko dwie, nie pozwolą na upadek.
Wszystko jest zmyślnie i fajnie zamontowane.
Słońce przedziera się przez liście osłabionymi już promieniami i miło przygrzewa. Chyba się zdrzemnę. Trzeba jednak uważać. Mamusia wczoraj widziała, jak ktoś się za nią skradał. Może i mnie ktoś śledził? E tam... nie! Panuje całkowita cisza, oczywiście nie licząc naturalnych odgłosów lasu.
Cały czas martwiłem się skąd wziąć linę. Otóż okazało się, że można z powodzeniem upleść ją z suchej, leśnej trawy. Oczywiście nie przesadzam. Jest bardzo mocna. Właśnie zacząłem ją uplatać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz