Wtorek
16:35
Przed obiadem fale ciepłej wody obmywały moje ciało, po obiedzie podmuchy letniego, południowego, silnego wiatru. Spada ciśnienie i chyba nie pójdę już drugi raz nad Liwiec. Szkoda, byliśmy tam tylko godzinę.
Jutro razem z Sylwkiem jadę do Równego. Sylwek odbierze swoje pieniądze z rachunku za kupione rzeczy, a ja wyprawkę, bo to już koniec mojej przynależności do domu dziecka. Staję się samodzielny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz