Czwartek
23:55
Ładna, cicha, spokojna, księżycowa noc. Ten spokój i jej urok skłaniają do refleksji, do zastanowienia się nad sobą i swoim życiem. Może częściowo spowodował to Sylwek. Od kiedy pojawił się w domu, zaczęło się coś zmieniać. Nie wiem.
Stoję na progu mojego dorosłego, samodzielnego życia i boję się go przekroczyć. Stoję na rozdrożu moich życiowych dróg i nie wiem, którą wybrać. Lękam się decydować o sobie.
Zastanawia mnie, czy dam sobie w tym życiu radę. Czy sobie go ułożę? Trudno jest cokolwiek sobie ułożyć w naszych, przecież tak trudnych, czasach. W naszych czasach trzeba umieć kombinować, by w ogóle utrzymać się na powierzchni. Ja tego nie potrafię.
Patrzę na brata i chociaż wiem, że nie powinna, rośnie we mnie zazdrość. W każdym towarzystwie, gdzie tylko się pojawi, w każdej nowej grupie umie się odnaleźć. Szybko się z nią identyfikuje i integruje. Potrafi zająć w niej czołowe miejsce przy i to wspólnej aprobacie.
Na przykład dziś nad rzeką w grupie nieznajomych chłopaków potrafił pokazać, kim jest. Skoczył z najwyższego miejsca do wody po kolana. Nikt z nich tego nie potrafił. Od razu uzyskał ich uznanie i podziw. Ja wolałem nie ryzykować, chociaż może by i się udało.
Ja zawsze miałem z tym problemy. Właśnie ciężko adoptuję się w nowym środowisku, w nowej grupie. Nie lubię zmieniać towarzystwa, nie wychodzi mi to dobrze. Co innego stare towarzystwo, które mnie zna od lat, na przykład moja klasa, która wie, kim jestem, akceptuje mnie i czuję się w niej dobrze. Natomiast gdy są jakieś wyjazdy plus jeszcze całkiem nowi ludzie, zawsze mam kłopoty. Albo biorą mnie za idiotę, albo pod nogi. Albo jedno i drugie. To niezbyt przyjemne.
Czy tak będzie w moim życiu? Co muszę zmienić? Jak żyć? Potrzebny jest mi ktoś, to byłby obok mnie, trzymał mnie za rękę. A może i nie?
***
Poprzedniej nocy o 4:00 nad ranem było całkowite zaćmienie księżyca. Oglądałem to bardzo ciekawe zjawisko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz