poniedziałek, 31 października 2022

9 maja 1989

Wtorek 


13:20 


Jutro matura z języka polskiego, pojutrze z matematyki. Jak czuje się człowiek tuż przed egzaminem dojrzałości? To dziwne uczucie jednak bardzo podobne do tych, które odczuwa się przed każdym innym trudnym sprawdzianem życiowym. Napięcie, które gromadziło się przez ostatnie tygodnie, teraz przybiera na sile i wylewa się spod maski pozornego spokoju. Lęk, zdenerwowanie, niepewność, zwątpienie we własne siły. Pytanie, które w ogóle nie chce zejść z piedestału moich myśli, brzmi: jak to będzie? Z każdą godziną coraz mocniej trzęsą mi się dłonie. 

Czy mam szansę zdać ten trudny egzamin? 

Łatwe to nie będzie, ale szansa zawsze jest. Powiedziałbym, że to zależy od bardzo wielu czynników, bo nie oszukujmy się, zasób mojej wiedzy jest mizerny. Dużo zależy od szczęścia, ale też od tego, jakie będą pytania, gdzie będę siedział, od tego czy nauczyciele pozwolą ściągać, czy też nie. Ale czy warto w ogóle się teraz nad tym zastanawiać? Czy warto dokładać sobie jeszcze stresu? Czy nie lepiej po prostu zaczekać do jutra? 

Już to sobie wyobrażam: wszyscy w garniturach, poważna komisja egzaminacyjna już siedzi na sali, każą nam wchodzić i pokazują, gdzie kto ma usiąść, na stolikach leżą podstemplowane arkusze w formacie podaniowym. Wszyscy już siedzą, dyrektor wyjmuje z zapieczętowanej koperty pytania, któryś z nauczycieli bardzo uważnie zapisuje je na tablicy. Należy jedno z nich wybrać i podkreślić długopisem. Zastanawiam się, które wybrać. Przypuszczam, że te pytania mnie zaskoczą. 

Siedzę i myślę. Boję się tego wszystkiego. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz