Czwartek
11:00
Matematyka stoi pod wielkim znakiem zapytania. Tak naprawdę to już powinna wystawić mi dwóję. Dziś poprawiałem się dwa razy. Za pierwszym razem było do całkowicie tyłu, drugi też nieciekawie, ale już nieco lepiej. Może jakieś pocieszenie jest w tym, że nie tylko ja jestem w tak kiepskiej sytuacji. W sumie jest nas czworo.
Po lekcjach Jarek pojechał do Garwolina i kupił jej kwiaty, to znaczy naszej pani profesor od matematyki. Zaprosiliśmy ją na kawę i zostawiliśmy dziennik z prośbą, żeby nas potraktowała w jakiś ludzki sposób, ale jak się do tego ustosunkuje, to nie wiadomo. Znam ją i wiem, że może zrobić dosłownie wszystko.
21:20
Dziś w internacie dyskoteka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz