Sobota
20:20
Do południa pogodnie, po południu się zachmurzyło. 25 stopni wiatr zachodni.
Chyba mam podwyższoną temperaturę. Kąpałem się w Liwcu, a woda jest bardzo zimna. Musiałem się wykąpać, dlatego że byłem bardzo brudny. Dziś pracowałem w ogródku. Musiałem go przekopać, żeby zrobić miejsce pod truskawki.
To ciężka praca no i jak człowiek się poci, to kurz osiada na plecach. Na dodatek nabawiłem się porządnych odcisków na rękach. Z jednej strony musiałem to zrobić, bo trzeba już niedługo je posadzić, a z drugiej cholernie się nudziłem i to była jedyna rozsądna alternatywa, aby jakoś zająć sobie czas. Głupio tak patrzeć jak moi bracia pracują, a ja się nudzę. Chodzą gdzieś na zarobek, ale to nie ma znaczenia.
Próbuję sobie przypomnieć, co robiłem wczoraj. Jednak nic konkretnego nie przychodzi do głowy. To mnie denerwuje. Denerwuje mnie to, że tak bez celu łażę, że kąta w kąt i się obijam. Coś tam pewnie robiłem, ale nic co warto by zarejestrować.
Chociaż jest jedna rzecz, o której warto by wspomnieć. Chociaż to było już dzisiaj. Siedziałem do 3:00 nad ranem. Mniej więcej w tych godzinach jest w radiu audycja pod tytułem "Muzyka nocą". To dobra alternatywa, aby zrobić coś ciekawego. Warto posiedzieć te kilka godzin i zarwać noc, aby posłuchać. Puszczają naprawdę dobre zespoły. Wrzuciłem kasetę na magnetofon i nagrywałem co lepsze kawałki. W sumie robiłem to bardziej dla brata niż dla siebie. Sławek mnie o to wczoraj poprosił. Nie nagrałem jednak dużo. Nie było tego co mnie najbardziej interesowało. Szkoda, ale i tak warto było posiedzieć.
21:30
Daleko na horyzoncie błyszczy błękitne wielkie oko, które składa się ze światła. Czuję się bardzo zmęczony, ale wciąż podążam w jego stronę. Mam wrażenie, że nigdy do niego nie dotrę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz