Sobota
19:30
Chłopaki poszli do Anki, mama w pracy, Monika robi coś w domu, Justyna pierze i co chwila wychodzi na podwórko. Ja siedzę w namiocie i piszę. Trochę czytam. Jak się da. Od kiedy postawiłem namiot, to mało przebywam w domu. Właściwie to chodzę tam tylko jeść i myć się. W domu nie ma co robić.
Namiot kupiłem w ubiegłym roku podczas pobytu w Czechosłowacji. Teraz wiem, że to był dobry wybór. Taki namiot to dobra alternatywa na wakacje. Nawet jak się go rozstawi na podwórku.
Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że to taka frajda. Jeśli ktoś nie próbował, to szczerze polecam. Jak się śpi to słychać każdy szelest, a szum deszczu spadającego na tropik to istna symfonia. Masz wrażenie, że jesteś wolny jak ptak i nic cię nie ogranicza.
Wyobrażacie sobie, wczoraj była porządna burza, a myśmy spali w namiocie. Niejeden by się zesrał ze strachu. Niesamowite wrażenia. Masz wrażenie, że śpisz pod gołym niebem. Jak pierdolnęło, to w środku robiło się jasno, a ziemia pod dupą się trzęsła. Wichura o mało nas nie poderwała i nie zaniosła w drugi koniec miasta, ale dobrze wbiłem śledzie. Po co horrory w telewizji wystarczy burza pod namiotem, hehehe… Wspomnienia zostaną na całe życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz