Czwartek
To było tak. Przed robotą umówiliśmy się, że pójdziemy nad zalew po obiedzie. Tak też się stało. Cała nasza banda łącznie z dziewczynami poszła przodem. Ja z Marcinem trochę się spóźniliśmy. Wyszliśmy jakieś 10 minut po nich. Kiedy dotarliśmy na miejsce, nie mogliśmy ich znaleźć. Usadowiliśmy się gdzieś indziej. Po długiej i przyjemnej kąpieli w ciepłej wodzie zaszliśmy do tawerny na dobre jasne piwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz