niedziela, 4 kwietnia 2021

7 czerwca 1987

Niedziela


18:00 


Od tygodnia pada. W piątek opady osiągnęły apogeum, a ja do domu wybrałem się w sandałach. W Warszawie na dworcu Wileńskim kałuże były po kostki. Jakoś udało mi się dotrzeć do domu. Tam też nie wesoło. Mama po operacji. Chora. Nic robić nie może. Dobra, Jakoś trudno mi o tym pisać, szczególnie że Krzysztof siedzi za moimi plecami. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz