niedziela, 11 kwietnia 2021

11 sierpnia 1987

Wtorek


21:15


Wracając z kolacji, zastaliśmy Jacka Babika w pokoju. Chwalił się, że wytrzymał bez powietrza i jedną minutę. Uśmiechnąłem się i stwierdziłem, że przecież to niewiele. Obruszył się. 

-No to ile ty wytrzymasz? -  rzucił w moją stronę.

Bez zastanowienia odpowiedziałem:

-Przynajmniej półtorej minuty. 

Jacek Babik to szkolny sportowiec. Bierze udział w szkolnych olimpiadach. Biega na średnich i długich dystansach. Przede wszystkim jest bardzo zapatrzony w siebie i uważa, że to on zawsze ma rację. Nie chciał mi wierzyć. Na siłę chciał się założyć. Było mi wszystko jedno,  czy mi wierzy, czy nie. Nie chciałem tego przed nikim udowadniać. W normalnych próbach, to znaczy kiedy jestem wypoczęty i rozluźniony, wytrzymuję około 4 minut, ale gdybym podał taki czas, to pewnie prychnąłby śmiechem. Nie chciałem kolejnej sprzeczki z kimś takim. Nie chciałem też z nim rywalizować, bo mi na tym zupełnie nie zależy. 

Później, pod namową kolegów, zgodziłem się. Pomyślałem sobie, że utrę mu nosa, a przy okazji nazbieram trochę punktów w oczach kumpli. Założyliśmy się o czekoladę. Kosztuje jedna korona 80 halerzy. Jednak to miało nastąpić nieco później. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz