Czwartek
Radość i ulga rozkwitają w zielone pączki, a potem listki. Odradzam się, jak przyroda na wiosnę. Odradzam się, jak las po pożarze: powoli. Dano mi korzystne warunki, więc kwitnę, kiedy jest czas. Czy jednak długo to potrwa?
Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, nie dostałem balona. Dostałem trójeczkę z chemii. Tak. Trzeba łapać pozytywne oceny, póki jest łatwy program, póki się co nieco rozumie.
Jutro praktyka. To jeszcze poprawia mi humor. Jestem w dobrym nastroju, mimo złej pogody, a jutro jeszcze ta praktyka. Na dworze mokro i błoto. Rosa. W nocy padał deszcz, poza tym wieje wiatr.
Nie ma się czym przejmować. Do domu nie jadę, więc będę mógł się porządnie wykąpać. W ogóle dużo osób pewnie zostanie, to przecież pracująca sobota. Aaa nie, jutro jest piątek! Ciekawe, co mamy przed praktyką? Chodzi mi o lekcję. Dowiem się zaraz tego.
Dobrze, że ten polski minął. Chyba jego się najbardziej bałem. Wzięła zeszyty. Najpierw przeczytałem jej wypracowanie, które po ciszy nocnej pisałem. Ściągnąłem od Ryśka, a Rysiek od dziewczyn. Od Ryśka wziął także Mirek. Sporo osób miało prawie to samo. Dobrze, że oni co nieco pozmieniali, bo nie wiem, co by było.
Ja przepisałem prawie identycznie. Zmieniłem tylko to, co mi się najbardziej nie podobało, no i trochę napisałem od siebie. Gdybym nie zrobił tego, to byłoby nie na temat. Zrobiłem to przed lekcją. Przeczytałem trochę od Adama, trochę od Iwony i zrobiłem z tego jedno. Dopisałem pół strony. Nawet nie wiem, co dostałem. Ciekaw jestem, po co jej te zeszyty. Jejku, jak sprawdzi błędy ortograficzne, to leżę. Wcale nie zwracałem na nie uwagi. Może będzie sprawdzała całe zeszyty. No to też leżę.
Z uprawy już ładniej prowadzę.
20:55
Struga ciepła spłynęła mi po plecach. Kropelki potu pokazały się na czole. Nie wiem, czy to w pokoju jest tak ciepło, czy mi się zrobiło gorąco.
Jakaś cisza panuje na korytarzu. Nikt nie puszcza muzyki na zicher, nikt nie wrzeszczy. Spokój. Sylwek czyta, Krzysiek też. Ja też czytałem. Wszyscy przez całą naukę coś czytaliśmy. Nie było nic innego do roboty.
Ostatnio Sylwek wziął się za czytanie, na razie wolno mu to idzie, ale to dopiero początek. Krzysiek ma jakąś nową książkę, ja swoją już kończę. Ciężko było ją zrozumieć. Pod koniec akcja jednak ładnie się rozwinęła.
Jest jeszcze drugi tom tej książki. Ciekawe, jak skończy się ten pierwszy tom. Muszę przeczytać obydwa.
Taka uwaga. Przy czytaniu, przy takim dłuższym czytaniu, człowiek wpada w coś w rodzaju transu, hipnozy. Po odłożeniu w ciekawej lektury, na jakiś czas zatraca się poczucie rzeczywistości. Żyje się w świecie stworzonym przez autora. Właśnie taki stan lubię najbardziej. Chociaż, wiem wpływa on niekorzystnie na psychikę. Później mam problemy ze skupieniem, na temacie lekcji, czy innych rzeczy.
Coś takiego przytrafiło mi się dziś, ale nie tylko pod wpływem lektury. Miał na to wpływ film, który oglądałem. Ośmiornica, to włoski serial, z resztą bardzo dobry.
Na razie nie będę czytał. Chcę zrobić sobie przerwę, przewietrzyć trochę mózg z nadmiaru wrażeń. Musi mi się to wszystko jakoś poukładać, uleżeć.
Byłem na basenie zaraz po skończeniu poprzedniego wpisu. Kiedy przyszedłem ze szkoły, usłyszałem, że jakiś facet z ministerstwa robi zdjęcia, na basenie. Sylwek wpadł do pokoju i pobiegliśmy zaraz. Pstryknął nam parę fotek, jak skakaliśmy do wody.
Ciekawe, po co mu te zdjęcia? Pewnie do reklamówki dla nowego naboru. Zresztą, nie wiem. Może do jakiejś gazety. Grunt, że się odświeżyłem i odprężyłem, mimo że woda była ciepła jak zupa.