niedziela, 31 stycznia 2021

3 kwietnia 1987

Piątek


22:35


Przed kolacją przyjechał Sławek. Dobrze, że Sylwek nie pojechał, bo minęliby się w drodze. Aktualnie Sławek się kąpie. 

Za oknem panuje mrok. Rozjaśnia go blask lamp ulicznych. Wpatruję się w ten mrok i widzę samego siebie. Idę gdzieś pośród tej pustki z dłońmi splecionymi na plecach. Idę i rozmyślam. Chłonę noc. Wiem jednak, że mnie tam nie ma. Siedzę tu w pokoju i wyglądam przez okno. Kogo więc widzę? Po plecach przebiega mi dreszcz. Oglądam się za siebie. Oczy wychodzą mi z orbit. Nie jestem w pokoju. Jasne różowe światło pada ze wszystkich stron. Panuje absolutna cisza. Jeszcze raz spoglądam za okno, ale nie ma już okna. Nie ma mroku za oknem. Jest tylko różowe światło. Wszechobecne światło.  


sobota, 30 stycznia 2021

2 kwietnia 1987

Czwartek 


7:10


Po wczorajszym dniu ledwie trzymam się na nogach. Pomimo normalnego snu. Nie wiem co się dzieje. W ogóle nie przygotowałem się do lekcji. Nie zajrzałem nawet do zeszytów. Jakby wbrew temu jak się czuję, dzień zapowiada się ładny. 


14:10


Gdyby wczoraj tak dopisała pogoda byłoby zajebiście. Mżyło. Szkoda. Do dupy ten Dzień samorządności. Pieprzyć to. Ciekawe co będę robił za rok o tej porze? Tak jak się zastawiam to na pewno będę starszy, a reszta… kto to wie.


17:25


Jutro klasówka z biologii a ja się nie uczę. Do domu nie jadę. Sylwek Jedzie. Pogoda ładna. 



piątek, 29 stycznia 2021

1 kwietnia 1987

Dataidę spaćwstajęzasypianiejakość snu
marzec
2522:3007:10dobrzeźle
2623:3006:30dobrzedobrze
2701:4106:28źledobrze
2823:3006:45dobrzedobrze
2902:3207:30źleźle
3000:1007:08źledobrze
3123:2506:58dobrzedobrze
kwiecień
102:3207:30źleźle
200:1006:45źledobrze
323:4007:15dobrzedobrze
400:1507:05dobrzedobrze
501:1507:55dobrzedobrze
623:5006:45dobrzedobrze
723:5006:10źledobrze
823:3006:50dobrzedobrze
922:5506:45dobrzedobrze
1022:5006:45źledobrze
1100:1007:00źledobrze
1222:3008:00dobrzedobrze
1323:3007:00dobrzedobrze
1423:1006:40dobrzedobrze
1523:4506:30dobrzeźle
1623:3007:10dobrzedobrze
2223:0506:50dobrzedobrze
2322:3007:00źledobrze
2423:1006:50dobrzedobrze
2523:3006:55źledobrze
2600:5508:00dobrzedobrze
2723:4007:05dobrzedobrze
2823:2006:50źleźle
2923:5506:45dobrzedobrze
3000:0007:10dobrzedobrze
maj
123:2505:55dobrzedobrze
223:4008:55dobrzedobrze
300:1006:30dobrzedobrze
423:3006:30dobrzedobrze
523:3506:20dobrzedobrze

czwartek, 28 stycznia 2021

31 marca 1987

Wtorek


Przed piętnastoma minutami wpadła tutaj Szczota (nasza wychowawczyni). Rusak (kierownik internatu) za coś ją opierdolił. Zdenerwowała się i narobiła rabanu w całej grupie. Szukała naczyń ze stołówki. 

Zdążyliśmy schować to, co było na wierzchu i uporządkować ubrania na półkach. Wywala wszystko na podłogę. Widzieliśmy to w innych pokojach. 

Traf chciał, że w szafce z żywnością był talerzyk i nóż. Zapisała to na liście i oświadczyła, że będziemy płacić 200 zł.

-Za talerzyk i nóż?! 

-Tak. Potrójna cena. 

Nieźle, a co by było, gdyby zobaczyła tych pięć kubków, co je schowaliśmy, pod ubrania? Pokrzyczała, pokrzyczała i poszła. 

No cóż. Mnie się to też udzieliło.


***


Czas się zatrzyma w głuchej i przestrzeni, 


Dźwięki ucichną i świat się zmieni. 


Zatrzymaj myśli choć na minutę 


I usłysz dziwną duszy swej nutę.


***


Czasami nachodzi mnie taki moment jak teraz, że chciałbym usiąść i wlepić wzrok w pustkę przed sobą. Chciałbym zatrzymać wszystkie myśli, zapomnieć o otaczającym mnie świecie, wpaść w trans zapomnienia, rozluźnić swoje ciało. Bardzo rzadko mi się to jednak udaje. Nie ma czasu w tym zagojonym dzisiejszym świecie. 


***

Jutro wyjątkowy dzień. Dzień Samorządności (dawniej Dzień Wagarowicza). Dziś już czuje się tego przedsmak. Jest to dzień uświęcony tradycją, jak to mówią, tradycją od niepamiętnych czasów. Jest to dzień zbiorowej zabawy i wesołości. Dzień uśmiechu na twarzy. Nie ma tego dnia prawdziwych lekcji. Są lekcje, ale takie zabawowe. Uczniowie je prowadzą. Każdy tego dnia przychodzi do szkoły za coś, lub za kogoś przebrany. 

Ja też przygotowałem sobie jakiś strój. Nie będą może wyglądał tak jak pozostali, ale nie o to chodzi. Nie będzie źle. Mimo tak wielkiego święta będę musiał częściowo zająć się nauką. Muszę napisać kartkówkę i przygotować temat z fizyki. Tak to już jest, jak ktoś nie uczy się systematycznie.



środa, 27 stycznia 2021

30 marca 1987

Poniedziałek


Był piękny, spokojny wieczór. Szedłem alejką parku, upajając się pięknym zapadającej nocy…  Tak zawsze zaczynają się opowiadania. Rzeczywistość jest jednak inna. Dlaczego jest taka szara? Szara??? Co ja wygaduję?! Mam przecież wszystko, co mi potrzeba. Dlaczego moje myśli są takie szare? Nie. One nie są wcale szare. E tam, co ja będę wypisywał głupoty. 

Nie ma nic piękniejszego od wody w basenie. Wczoraj kąpałem się właśnie. Było nas chyba ze 20. Fajnie było. Opanowałem już skoki ze stopnia. Jestem w trakcie nauki skoków na samą głowę, bez pomocy rąk. Dobrze już mi to nawet wychodzi. Boję się jeszcze spróbować tego ze stopnia. Muszę także poćwiczyć pływanie, szczególnie kraulem. 

Na plecach nauczyłem się już pływać doskonale. Jak w wakacje pójdziemy nad Liwiec, to dopiero Sławkowi pokażę, jaka jest prawdziwa klasa w tej dziedzinie.



wtorek, 26 stycznia 2021

27 marca 1987

Piątek


7:00 


Spało mi się dobrze, mimo że położyłem się dopiero o 1:40 i wstałem już o 6:30. Pogoda ładna. Sylwek otworzył okno. Pewnie będzie ciepło. Idę na śniadanie. 


14:45 


Tej wiosny jeszcze tak ciepło nie było. Ani jednej chmurki na niebie. Wspaniale i wiosennie. Wszystko budzi się do życia, zaczyna kwitnąć. Ja też czuję się tak, jakbym trochę nabrał optymizmu. Wyczekuję lata. 


21:55 


Skończyłem już czytać pierwszy tom książki. Zaczynam drugi.



poniedziałek, 25 stycznia 2021

26 marca 1987

Czwartek


Radość i ulga rozkwitają w zielone pączki, a potem listki. Odradzam się, jak przyroda na wiosnę. Odradzam się, jak las po pożarze: powoli. Dano mi korzystne warunki, więc kwitnę, kiedy jest czas. Czy jednak długo to potrwa? 

Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, nie dostałem balona. Dostałem trójeczkę z chemii. Tak. Trzeba łapać pozytywne oceny, póki jest łatwy program, póki się co nieco rozumie. 

Jutro praktyka. To jeszcze poprawia mi humor. Jestem w dobrym nastroju, mimo złej pogody, a jutro jeszcze ta praktyka. Na dworze mokro i błoto. Rosa. W nocy padał deszcz, poza tym wieje wiatr. 

Nie ma się czym przejmować. Do domu nie jadę, więc będę mógł się porządnie wykąpać. W ogóle dużo osób pewnie zostanie, to przecież pracująca sobota. Aaa nie, jutro jest piątek! Ciekawe, co mamy przed praktyką? Chodzi mi o lekcję. Dowiem się zaraz tego. 

Dobrze, że ten polski minął. Chyba jego się najbardziej bałem. Wzięła zeszyty. Najpierw przeczytałem jej wypracowanie, które po ciszy nocnej pisałem. Ściągnąłem od Ryśka, a Rysiek od dziewczyn. Od Ryśka wziął także Mirek. Sporo osób miało prawie to samo. Dobrze, że oni co nieco pozmieniali, bo nie wiem, co by było. 

Ja przepisałem prawie identycznie. Zmieniłem tylko to, co mi się najbardziej nie podobało, no i trochę napisałem od siebie. Gdybym nie zrobił tego, to byłoby nie na temat. Zrobiłem to przed lekcją. Przeczytałem trochę od Adama, trochę od Iwony i zrobiłem z tego jedno. Dopisałem pół strony. Nawet nie wiem, co dostałem. Ciekaw jestem, po co jej te zeszyty. Jejku, jak sprawdzi błędy ortograficzne, to leżę. Wcale nie zwracałem na nie uwagi. Może będzie sprawdzała całe zeszyty. No to też leżę. 

Z uprawy już ładniej prowadzę. 


20:55 


Struga ciepła spłynęła mi po plecach. Kropelki potu pokazały się na czole. Nie wiem, czy to w pokoju jest tak ciepło, czy mi się zrobiło gorąco. 

Jakaś cisza panuje na korytarzu. Nikt nie puszcza muzyki na zicher, nikt nie wrzeszczy. Spokój. Sylwek czyta, Krzysiek też. Ja też czytałem. Wszyscy przez całą naukę coś czytaliśmy. Nie było nic innego do roboty. 

Ostatnio Sylwek wziął się za czytanie, na razie wolno mu to idzie, ale to dopiero początek. Krzysiek ma jakąś nową książkę, ja swoją już kończę. Ciężko było ją zrozumieć. Pod koniec akcja jednak ładnie się rozwinęła. 

Jest jeszcze drugi tom tej książki. Ciekawe, jak skończy się ten pierwszy tom. Muszę przeczytać obydwa. 

Taka uwaga. Przy czytaniu, przy takim dłuższym czytaniu, człowiek wpada w coś w rodzaju transu, hipnozy. Po odłożeniu w ciekawej lektury, na jakiś czas zatraca się poczucie rzeczywistości. Żyje się w świecie stworzonym przez autora. Właśnie taki stan lubię najbardziej. Chociaż, wiem wpływa on niekorzystnie na psychikę. Później mam problemy ze skupieniem, na temacie lekcji, czy innych rzeczy. 

Coś takiego przytrafiło mi się dziś, ale nie tylko pod wpływem lektury. Miał na to wpływ film, który oglądałem. Ośmiornica, to włoski serial, z resztą bardzo dobry. 

Na razie nie będę czytał. Chcę zrobić sobie przerwę, przewietrzyć trochę mózg z nadmiaru wrażeń. Musi mi się to wszystko jakoś poukładać, uleżeć. 

Byłem na basenie zaraz po skończeniu poprzedniego wpisu. Kiedy przyszedłem ze szkoły, usłyszałem, że jakiś facet z ministerstwa robi zdjęcia, na basenie. Sylwek wpadł do pokoju i pobiegliśmy zaraz. Pstryknął nam parę fotek, jak skakaliśmy do wody. 

Ciekawe, po co mu te zdjęcia? Pewnie do reklamówki dla nowego naboru. Zresztą, nie wiem. Może do jakiejś gazety. Grunt, że się odświeżyłem i odprężyłem, mimo że woda była ciepła jak zupa.