poniedziałek, 22 lutego 2021

21 Kwietnia 1987

Wtorek


17:40


Miętne


Siedzę. Przed oczami wciąż mam te dni. Drugi dzień Świąt Wielkanocnych szczególnie dobrze wyrył się w mojej świadomości. Lany Poniedziałek, wyjazd z Woli Paprotniej. Planowałem wyjechać z samego rana, ale dobrze wiedziałem, że zrobię wszystko, by to jeszcze odciągnąć w czasie. Miałem cichą nadzieję, że spotkam ją jeszcze wieczorem na przyjęciu, które miało się tam odbyć. Chciałem zrobić coś, co pozwoliłoby mi zmienić moją wcześniejszą decyzję. Był przecież Lany Poniedziałek więc gdyby tak woda… No i stało się. Długo nie musiałem czekać. Ktoś oblał mnie całym wiadrem wody. Oczywiście wszystko mokre. Trzeba suszyć itp. Oczywiście powiedziałem, że muszę zostać. W duchu bardzo się cieszyłem. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz