niedziela, 15 listopada 2020

25 listopada 1986


Wtorek


Było ognisko. Byli na nim jacyś Czesi. Mała grupa. Jedną połowę kiełbasy zjadłem, drugą wyrzuciłem. Miało być popisowo, a wyszło dennie, drętwo i nudno. Co to za ludzie? Ognisko bez piosenek obozowych?! W ogóle ich prawie nie znają. Na dodatek, pod koniec rozpadało się i ognisko przygasło. Goście udawali, że i mi się to podobało, ale już z daleka widać było, że jest inaczej. Chyba kiepsko trafili. Mogli inną szkołę odwiedzić. Może lepiej by wszystko urządziła. 

No dobra, nie ma czasu na pogaduchy. Moje lekcje jeszcze nieruszone. 

Aha, chyba sraczki od tej kiełbasy dostałem. Cholera wie, może to od bigosu, który był na kolację. Zapieprzam do kibla.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz