piątek, 27 listopada 2020

18 grudnia 1986



14: 45


Bardzo mi ulżyło, jak po tych cholernych lekcjach, znów zobaczyłem swój pokój. Chociaż, prawdę mówiąc, nie były takie złe. Żeby nie da historia, wszystko byłoby w porządku. Zrobiła sprawdzian z całego działu. Napisałem tyle, co kot napłakał. Chociaż z tego przedmiotu idzie mi dość dobrze, to teraz, w jakiś dziwny, sposób cała wiedza wyleciała mi z głowy. Próbowałem ściągać. Miałem nawet niezły sposób. Wszystko skończyło się w chwili, kiedy dostrzegła, że Józek zrzyna. Stała pod biurko i przyszła z drugiej strony. Wtedy zobaczyła mój zeszyt. Zabrała mi go i położyła na krześle po drugiej stronie stolika. Kicha. Zdenerwowałem się, bo będzie dwójka. Nie chodzi o to, żebym się jakoś specjalnie bał, tylko to trochę dziwnie wygląda, bo z tego przedmiotu nie mam jeszcze żadnej trójki. Jak do tej pory są tam tylko cztery trójki i te trzy dwójki. Wychodzi na to, że jestem zdolny, tylko mi się, kurde, nie chce.


19:50


Jutro zajęcia praktyczne. Pewnie znowu będziemy odśnieżać teren, bo trochę posypało.


***


Być może, uda mi się pójść na basen, ale to jeszcze nic pewnego.  Sylwek poszedł załatwić wejściówkę. Wczoraj tak dałem czadu, że ledwie z wody wlazłem, ale dziś już znów bym sobie popływał. Fajnie by było gdyby była ciepła.


***


Mój kolega, Marcin, zwierzył mi się, że ma kłopoty miłosne. Nie dziwię się. Większość chłopaków w tym wieku je ma. Podobno Iwona, ta, która mi też się bardzo podoba, oznajmiła mu, że jego miłość do niej, jest jedynie grą przed kumplami. Chodził dzisiaj jakiś osowiały. Moim zdaniem to Iwona jest winna. Robi to celowo. Każdego chłopaka chce owinąć wokół małego palca, a później rzuca. Przerabiała to już z Józkiem i ze Sławkiem. Zachowuje się tak, że chłopaki robią dla niej wszystko, a ona to wykorzystuje z premedytacją. Jest niezłą aktorką i większość rzeczy w tych sprawach robi na pokaz. To właśnie ona odgrywa taką rolę przed koleżankami.


***


No dobra, Sylwka nie ma. Przypomniałem sobie, że mam iść do dziewczyn na żeński. Jakiś czas temu zobowiązałem się, że namaluję im jakieś kwiaty na drzwiach mazakami. 


***


Wciąż zadaję sobie pytanie: jaką rolę spełniam w tym całym motłochu? Czy ktokolwiek się ze mną liczy? Ciągle zdarzają się rzeczy, które mnie wyprowadzają z równowagi. Jakiś czas temu pożyczyłem jednemu gościowi dość drogie czasopismo. No i, kurde, nie oddał. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz