środa, 11 listopada 2020

10 listopada 1986

Poniedziałek


Muzyka. Spokój i ciepło. Za oknem szron i wschodzące słońce. Dziś jest akademia. Rewolucja październikowa. Mówię wiersz. Ile ja się musiałem namęczyć nad recytacją, nad jej dopracowaniem. Nawet sam Rusak przyszedł i mnie szkolił. Mimo wszystko obawiam się, że przy pełnej widowni, nie wyrecytuję go tak, jakbym sobie tego życzył. Dzisiejsze lekcje mogę sobie darować. Będę tylko na polskim. Oprócz wiersza pomagam w przygotowaniu dekoracji. 

Wczoraj założyłem się z Ryśkiem, że dziś będzie padać. Wokół księżyca była obwódka. Jak na razie, zapowiada się piękna pogoda.

Trochę się boję tej akademii. Chociaż to już drugi raz, czuję lekki lęk. Nie umiem go opanować. Powinienem iść do dziewczyn i oddać im rysunki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz