Piątek
19:55
Spałem. Byłem tak zmęczony, że zasnąłem. Cały dzień pracy w wysokiej temperaturze, a potem do Zegrza na piechotę. Pływałem, z powrotem też na piechotę, w sumie 7 km.
Na dworze 8 stopni powyżej zera, a kaloryfery grzeją jak opętane. Zamknąłem na godzinę okno, by nie zmarznąć podczas snu, a zrobiło się tak gorąco, że cały się spociłem. Zostawię otwarte na noc. Jest piękna majowa noc. W krzewach przy szosie słowiki dają taki koncert, że aż w uszach dźwięczy, na kilkanaście głosów. Ich trele daleko słychać, z hotelowej łazienki. Chciałoby się teraz wziąć namiot i pójść spać na zewnątrz. O tak, dziś też się kąpałem. Pływałem jakieś 20 minut w jeziorku koło głównego zalewu. Woda była dosyć chłodna, ale cieplejsza niż ta w Liwcu. Dlatego jestem taki zmęczony.
Jutro idę o 5:00 do pracy, razem z Edkiem Kołkiem. Najwyższy czas doprowadzić te pomidory do porządku. Chyba zostanę jeszcze i po godzinach. Jutro podlewanie, więc będzie mało czasu na pielęgnację. W tej dodatkowej nazwie istny busz. Nic jeszcze nieruszone od czasu, jak w tamtym tygodniu była tam praktyka, która notabene schrzaniła robotę. A tak przy okazji są już czerwone pomidory. Być może jutro zabiorę trochę do domu.
W telewizji leci jakiś głupi film, western. Opisałbym Wieśka, ale nie mam nastroju. Podam tylko kilka jego cech. Pochodzenie: robotniczo-chłopskie. Ojciec jego posiada gospodarstwo o powierzchni kilkunastu hektarów. Wygląd zewnętrzny: potężny chłop, wysoki, przy kości typu Schwarzeneggera, z lekkim brzuszkiem. Nie ceni sobie wykwintnych i drogich strojów. Cechy charakteru: oszczędny? Nie, raczej przywiązuje dużą wagę do pieniędzy. Spokojny, lubi się chwalić. Lubi wypić, gdy zdarza się okazja.
Czuję nieprzyjemny ucisk w żołądku. Już od kilku dni praktycznie bez przerwy coś mnie gniecie w dołku. Niezbyt mocno, ale Często staje się to dosyć dokuczliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz