niedziela, 17 września 2023

13 maja 1990

Niedziela 


1:20 Łochów 


Pies za oknem poszczekuje. Jest wilgotna ciepła noc. Powietrze po burzy przesycone jonami ujemnymi i ozonem. Czuje się w nim aromat kwitnących bzów i innego kwiecia, które nocą rozprzestrzenia swoje zapachy. Gdzieś nad rzeką z daleka, tam z tych bujnych, zielonych i wilgotnych krzewów dobiega dźwięczna melodia słowika. Stamtąd także słychać rechot żab. Niebo zachmurzone. Nie widać gwiazd. 

Tak przyjemnie byłoby pospać teraz w namiocie. Spać na dworze i wdychać to wilgotne, aromatyczne powietrze, to prawdziwy cud natury, ale nie opłaci się go rozstawiać. Za dużo z tym pracy. W poniedziałek i tak jadę do hotelu. Nie byłoby go komu tutaj pilnować.

Planuję kupić sobie rower piękny rower. Niby nic, zwykły rower, a ile radości, ile uśmiechu i przyjemności. Można jeździć, gdzie się tylko chce i zwiedzać co tylko dusza zapragnie. A jest tyle miejsc do zwiedzenia. Tyle pięknych miejsc. Rower, namiot, materac i śpiwory – to wszystko, co trzeba mi do szczęścia. Na razie. Część z tego ekwipunku już mam. Brakuje mi śpiworów i właśnie roweru. No i jeszcze kogoś do towarzystwa. Wcale nie musi być to dziewczyna. 

Rozmawiałem o tych moich planach na lato z Wieśkiem, ale on ma zamiar wyjechać do Kanady i zbiera pieniądze. Nie na rower, lecz na bilet lotniczy. Dla niego liczy się tylko zysk i kasa. Tak, ja jestem inny niż on. Tak bardzo się różnimy. Ja jestem idealistą. Potrzeba mi jest idea, myśl przewodnia, cel i marzenia. Jemu wystarczy to, aby mieć co jeść, ubrać się i pospać. No i coś wypić przy okazji. Sprawy materialne przedkłada nad duchowe. Kiedyś może posiadał marzenia, ale rozwiały się one gdy był w wojsku. Wojsko otumania. Teraz pozostały z nich tylko nikłe strzępy. 

Nie wiem, po co to właściwie piszę. Chciałbym opisać wiele osób, ale charakterystyki są takie trudne. Same cechy charakteru nie mogą oddać całej osobowości człowieka, bo jest ona powiązana z szeregiem innych ludzi i zdarzeń. Opisując zachowanie ludzi w różnych sytuacjach, chcę oddać ich charakter. 

No cóż, bardzo ciekawią mnie ludzie i ich charaktery. Bardzo ciekawi mnie to, co się kryje pod tą zewnętrzną powłoką. A to, co tam siedzi, uwydatnia się w najmniejszych ruchach twarzy, grymasach i zachowaniach w nietypowych sytuacjach. 

Lubię patrzeć i odgadywać, lubię czytać z tego drugiego języka, języka ruchu i mimiki, gestów i uśmiechów. Lubię patrzeć na twarze obcych ludzi. Gdzieś w pociągu, na ulicy, wśród tłumu, wszystko jedno. Lubię zgadywać, kim oni są i czym się zajmują. W jakim są nastroju. 

Stwierdziłem, że są pewne typy charakterów. Ludzie są podzieleni tak jakby na grupy. Tak więc jest grupa ludzi — mężczyzn otyłych często w okularach, ale bardzo ruchliwych, energicznych, lubiących ostry żart i wygłupy. Jest grupa ludzi... 

To nie ma sensu, ale tak myślę, tak odczuwam. Bo właściwie kim jest człowiek? Kim jest człowiek XX wieku? Lubię patrzeć na młode, ładne uśmiechnięte dziewczyny, dziewczyny pełne radości, dziewczyny miękkie i ciepłe. Porównuję je do różnych rzeczy, do kwiatów, do roślin do przedmiotów i zjawisk. Na przykład twarz – kropla wody. To też typ. To typ twarzy lśniącej  i okrągłej. Patrząc na nią, od razu nasuwa się to skojarzenie. A Stokrotka? To dziewczyna niska o spuszczonych ciągle dużych oczach, zamknięta w swoich marzeniach i świecie wyobrażeń. 

Te wszystkie dziewczyny, różne typy, typy na każdą okazję zajmują moją głowę. Ostatnio dużo jest we mnie erotyzmu. Czuję, że potrzebuję miłości cielesnej. Wyobrażenia podsuwają mi głupie, pełne seksu obrazy, obrazy erotyczne, takie różne sytuacje i różne miejsca. Na przykład stóg siana, pokoik myśliwski albo w szklarni. Może być łąka, basen, a nawet w powietrzu. Robimy to i zawsze jest pięknie, ale to tylko moja wyobraźnia. W rzeczywistości nic jeszcze nie zrobiłem. Nie stać mnie na to. Nie zbliżyłem się nawet do żadnej dziewczyny ani do duchowo, ani cieleśnie. Na tyle, aby ją na przykład pocałować. 

Jestem zbyt mało męski. Dlatego inni ludzie wokół mnie przeżywają miłostki, miłości i romanse. Dlatego dziewczyna da się dotykać i pieścić każdemu innemu chłopakowi, ale mi. A przecież nie będę chyba całe życie sam. To byłoby straszne. Jeżeli w ogóle życie ma jakikolwiek sens. 

Czy małżeństwo to też układ? Czy ludzie pobierają się tylko z rozsądku? Tylko po to, aby nie być samemu? Czy i kiedy przyjdzie ta moja kolej? 

Wiem, że nie mogę być bierny. To mężczyzna zdobywa kobietę, a nie odwrotnie. Tylko co ja sobą reprezentuję, co ja mogę zaoferować? Nie umiem bajerować, a moja gadka tylko nudzi. Czy jestem aż tak mało atrakcyjny, tak mało interesujący? Jak to jest? 

Marzena. Ciągle to do niej wracam. Kim dla mnie jest? Kim była? Myślałem, na początku, że to miłość, ale to tylko oczarowanie, które minęło. A to, że o niej ciągle myślę, to tylko wina moich ogólnych pragnień. Pragnień bycia blisko jakiejś kochającej istoty. Pod jej postacią może się być każda inna dziewczyna. Nawet jej dobrze nie poznałem. To w mojej wyobraźni stworzył się jej wyidealizowany obraz, obraz składający się ze strzępów marzeń, widoków z życia i filmów itp. Ona może być całkiem inna, niż w ogóle sobie to wyobrażam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz