środa, 6 września 2023

3 maja 1990

Czwartek


Łochów 20:30


 Cichy, spokojny wieczór w Łochowie. Dla takich chwil warto zrezygnować z ciekawego filmu, usiąść i po prostu pisać. Gdzieś wysoko w koronach drzew szumi wiatr, z oddali słychać jadący pociąg. 

Czy jest sens pisać o czymkolwiek, co nie dzieje się w danej chwili?  Robię krótkie opisy rzeczy dziejących się obecnie, bo to proste. Przeszłość jest już trudniej opisać. 

Zapada zmrok i atakują mnie komary. Niebo jest we wszystkich odcieniach czerwieni. Słyszę szczekanie psów i szum wiatru gdzieś wysoko. 

Dziś kąpałem się w Liwcu. Jest początek maja, a ja kąpałem się w rzece. Woda dosyć zimna, ale chciałem popisać się przed braćmi. Chciałem też sam sobie udowodnić, że jestem w stanie to zrobić. Oni we dwóch tworzą jedność dla mnie niedostępną. Potrafię porozumieć się z każdym z nich z osobna, ale nigdy z obydwoma naraz. 

Sławek przy Sylwku czuje się gorszy. Ja ze Sławkiem potrafię dobrze się porozumieć, ale na innej płaszczyźnie niż z tym drugim. Podobnie jest z Sylwkiem. To tak jakby oni żyli w dwóch różnych światach. 

Zastanawiam się, czy warto opisywać wszystko, co się wydarzyło? Chyba nie ma na to czasu. Robi się ciemno, a ja jutro jadę do pracy. Chwila nastroju minie i zapomnę. Chociaż dzień był wspaniały. Zresztą jak każdy dzień tu, w domu. 

Zmieniłem się. Inaczej widzę ten świat. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz