poniedziałek, 25 września 2023

17 maja 1990

Czwartek 


Wieliszew 15:00


-Ale w poniedziałek to chciałeś mi uciec. Chciałeś  pobiec sam, a ja się wprosiłam. 

Chwilę milczę. Trafiła w samo sedno sprawy. Rozgryzła mnie. Ona też to umie robić z ludźmi, tak, jak ja. 

-Nie, no nie… -  milczę jeszcze chwilę, bo nie wiem, co powiedzieć. Prawdę? - W poniedziałek to byłem z tą dętką traktorową. 

-Naprawdę? - przygląda mi się uważnie i wie, że jestem zmieszany. 

-Chciałem popływać, - przerywam w połowie zdania. Nie mogę jej przecież powiedzieć, że się wstydziłem, że nie chciałem, aby tę dętkę widziała. To dobre dla takich debili jak ja, a nie dla dziewczyny z klasą. I tak mnie wyczuła. 

-To niebezpieczne tak pływać po Zalewie samemu. 

-No cóż, czasami lubię trochę ryzyka. 

-Strasznie się bałam, jak tak daleko wypłynąłeś. 

Dalej już konwersacja przebiegła w miarę normalnie. 

Zdaję sobie sprawę, że ona jest podobna do mnie. Przynajmniej w tym zakresie. Cały czas na różne sposoby próbuje mnie rozgryźć, wejść w moją duszę, a ja się bronię. No cóż, chyba będziemy przyjaciółmi. No ale trzeba zaznaczyć, że po raz pierwszy ktoś tak bardzo mnie zaintrygował swoją osobowością i zachowaniem. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz