Czwartek
14:40
Dziś była klasówka z warzywnictwa. Przygotowałem się do niej jak zwykle. Nawet już przed świętami zrobiłem szczegółową ściągę. Tuż przed klasówką włożyłem ją jak zwykle pod udo. Wyjąłem kartkę i wszystko pochowałem. Byłem prawie pewien, że uda mi się ściągnąć. Ostatnio z sadownictwa zerżnąłem na piątkę (pełną) i ten fakt chyba przyczynił się do mojej dzisiejszej porażki. Zresztą nie tylko to. Byłem zbyt zdenerwowany, a on już podejrzewał, że od jakiegoś czasu ściągam, tylko nie mógł mnie złapać.
Tego jak wpadłem, nie będę szczegółowo opisywał, bo sam na siebie jestem zły. Zaszedł mnie skurwysyn od tyłu, ale chuj z tym. Teraz muszę przejść na inny patent zrzynania. Trzeba będzie coś wymyślić, bo w ten sposób już mi się nie uda nabrać tego debila.
Wczoraj robiłem moją pracę dyplomową. Nie wysiałem jednak wszystkich nasion.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz