Piątek
14:30
Nie odzywałem się przez całe 4 dni, ponieważ miałem bardzo dużo pracy. W sumie to takie duperele, które zajmują dużo czasu. Zarębska kazała mi napisać sprawozdania z fikcyjnych zebrań od początku roku. Jako że upłynęło już sporo czasu, zebrało się ponad 30 notatek. Siedziałem nad tym do 1:00 nad ranem. Najtrudniejsze było to, że sam musiałem wykazać się kreatywnością i tworzyć nie tylko tematy, ale i sam przebieg tych wymyślonych, nieistniejących przecież zebrań. Musiało to wyglądać tak prawdziwie jakby zebrania rzeczywiście się odbywały. Trochę to śmieszne, bo niby wkraczając w dorosłość mamy być uczciwi, a tu już w szkole uczą nas kantować.
Przyznam szczerze, że jak do tego siadałem, to nie wiedziałem, czy dam radę. Wcale nie było to takie proste. Jednak w miarę pisania, muszę przyznać, że moja wyobraźnia rzeczywiście chciała ze mną współpracować i podpowiadała mi różne tematy. Dodatkowo mam przynajmniej jedną korzyść z tego wszystkiego, mianowicie nauczyłem się pisać te cholerne protokoły. Protokoły z zebrań nieważne czy faktycznie istniejących, czy fikcyjnych.
Co jeszcze nowego? Aha – basen. Jest już odmalowany na nowo i tylko czekają, żeby napuścić wody. Po niedzieli być może nas wpuszczą. Nauczyłem się robić salto do przodu przez murek o wysokości 1,60 m. Oczywiście spadam na materace, ale to fajna zabawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz