piątek, 6 sierpnia 2021

17 lutego 1988

Środa


 17:17 


Wczoraj czułem się fatalnie zarówno fizycznie jak i psychicznie. Dzisiaj jest już nieco lepiej. Stopniowo zaczynam przyzwyczajać się do rygoru lekcji. Przyznam szczerze, że można nawet je polubić. Oczywiście jeśli się tylko chce. 

Tak sobie siedzę i myślę, że mój brat coraz bardziej się ode mnie oddala. Jest coraz bardziej obcy. Mamy coraz mniej wspólnych spraw. Coraz rzadziej z nim rozmawiam o sprawach rodzinnych i osobistych. Nie chce mi mówić całej prawdy o sobie. Odizolował się kolegami i środowiskiem, w którym się obraca. Chodzi jak kot swoimi drogami. Coraz częściej zwyczajnie mnie ignoruje. Czuje się ważny, podziwiany i zauważany, a ja jestem tylko starszym, gorszym bratem. Kiedy był młodszy, bardzo często mu pomagałem. Teraz już tego nie potrzebuje. 

Uczęszcza na treningi lekkoatletyczne. Jakoś zorganizował sobie zaświadczenie, że może chodzić na saunę i chodzi regularnie. Załatwił sobie książeczkę sanepidu. W ferie załapał się na OHP kelnerski. A, że jest przystojny, to biorą go do takich zajęć bez mrugnięcia okiem. Tak więc kreuje się nie tylko na sportowca, ale na jakiegoś idola. Ima się różnych zajęć, byleby tylko być w centrum uwagi. Nie jestem w stanie za nim nadążyć. Zresztą czy to ma sens? 

Może tylko mi się wydaje, ale czuję, że nadchodzi coś nieodwracalnego, coś, czego nie da się już zmienić. Mam wrażenie, że w pewnym momencie w ogóle nie będę umiał się z nim porozumieć. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz