wtorek, 25 maja 2021

4 października 1987

Niedziela


Nie chcę myśleć o Czechosłowacji. Nie chcę myśleć o tym co było. Szlag mnie trafia. 

Jestem zdenerwowany. Nie chcę pisać, ale nie wiem dlaczego. Chyba szukam spokoju, ciszy. Chciałem pójść nad Liwiec, ale nie mogłem. Nie dlatego że zabraniali. Nie o to chodzi. Siedzę na strychu. Docierają do mnie wszystkie odgłosy z okolicy. O matko, jak teraz przydałaby mi się jakaś dobra książka. Niestety wszystko, co mam przeczytałem. Niektóre po dwa-trzy razy. Chyba jutro wybiorę mi się do Węgrowa i coś kupię. Widziałem kilka dobrych tytułów. No ale to kosztuje. Wszystko podrożało. Jak ostatnio chciałem kupić taką niezbyt grubą, to musiałem zapłacić 380 zł. 


Kombinuję jakby to zdobyć trochę kasy. Dlatego wczoraj pracowałem. Udało mi się wkręcić tam gdzie Sławek. Zalewaliśmy strop w budynku jednorodzinnym. Najebałem się jak chuj. W tym życiu wszystko opiera się na pieniądzach. I na dodatek jeszcze kantują na wszystkie możliwe sposoby. Myślałem, że dostanę 3000 zł, a zapłacił 1500. Pierdolić to. Nie chce mi się o tym pisać. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz